czwartek, 31 stycznia 2019

Oni bronią Michaela Jacksona






Jestem zasmucony fałszywymi atakami na mojego szefa i drogiego przyjaciela Michaela Jacksona, w momencie kiedy on niestety nie może już się sam obronić. Jako ktoś kto widywał Michaela Jacksona codziennie, spędził lata podróżując wraz z nim, jak również spędził niezliczoną liczbę godzin w jego firmie, nie mam absolutnie żadnych wątpliwości co do tego, że ostatnie historie pochodzące od Wade'a Robsona i Jamesa Safechucka są kompletnie fałszywe i totalnie sfabrykowane, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, iż wspierali oni Michaela za jego życia, jak również przez kilka lat po jego śmierci. Doprawdy wkurzające jest to do czego zdolny jest człowiek kierowany żądzą sławy, pieniędzy i czystą chciwością, pomijając to co Michael Jackson zrobił dla tych dwóch oportunistów i dla ich rodzin przez te wszystkie lata. Koniec końców, prawda zawsze zwycięża, a świat zobaczy kim tak naprawdę są Robson i Safechuck.
- Michael Bush
Stylista Michaela Jacksona




Tak jak Larry Stessel, Harvey Leeds i inni poświadczyli tutaj na FB, przy okazji prowadzenia naszych biznesów z Michaelem, które wielokrotnie wiązały się z interakcjami z dziećmi, nigdy nie dostrzegliśmy niczego, co mogłoby nam zasugerować, że oskarżenia te są słuszne. Wszyscy jesteśmy rodzinnymi facetami, a nasze dzieci są centralnym aspektem naszego życia. Przez cały dzień nagrywałem w Neverlandzie film dokumentalny z 13 dziećmi z fundacji Make-A-Wish i z około 100 członkami ich rodzin. Chciałbym jedynie, żeby ludzie byli świadkami tamtego dnia i zobaczyli jak bardzo Michael był zaaferowany tymi rodzinami. Był ekscentryczny i wychowywał się w pokojach hotelowych, wraz z braćmi i ekipą, wszyscy żyli w osobliwy sposób, tak jak ludzie muzyki mają w zwyczaju. To nie jest normalne życie. Jako kluczowa osoba zajmująca się jego marketingiem w Epic od roku 90. do 96., byłem wtedy hiper-wyczulony w powodu ówczesnych oskarżeń i wypatrywałem jakiejkolwiek oznaki przemawiającej za tym, iż mogłyby one być prawdziwe. Nigdy nie dostrzegłem ani jednej. Pozostaję otwarty na rzeczywistość, lecz postrzegam ten film jako ponury atak na jego Estate i to z rąk kiepskich aktorów.
- Dan Beck
Były pracownik Sony Music




Wszyscy ludzie wierzący Wade'owi i Jamesowi są ludźmi słabo myślącymi i muszą dowiedzieć się prawdy. Michael Jackson jest i zawsze będzie niewinny. Ci faceci są zadłużeni i potrzebują pieniędzy, więc próbują podważyć niewinność Michaela, żeby zarobić te pieniądze.
- Kelly Parker
Aktorka 




Musimy nie tylko zmierzyć się z tymi kłamstwami, ale musimy także zmierzyć się z ludźmi uwieczniającymi te kłamstwa. Fakt, iż nie radzą sobie z wyszukiwaniem informacji, żeby udowodnić, że to są kłamstwa, z wyboru albo i nie, sprawia, iż jest to jeszcze gorsze.
- Brett Barnes
Przyjaciel




Pracowałam z Michaelem Jacksonem przez lata. Zwykłam być jednym z jego najbardziej skrywanych sekretów. Tak mnie nazywał. Mój ulubiony czas to ten kiedy był na Bliskim Wschodzie. Uwielbiałam się tam wybierać. Był taki szczęśliwy! Leczył się z tych wszystkich gównianych kłamstw. Michael miał kontakt z moim synem Nikko, dopóki nie dorósł. Moja córka Sky śpiewała dla niego kilka razy. Udzielał jej świetnych porad. NIGDY NIE ZROBIŁ NICZEGO NIEODPOWIEDNIEGO. KIEDY MOJA CÓRKA ZACHOROWAŁA, ON ZAPŁACIŁ ZA JEJ OPERACJĘ. Co roku wyprawiał Nikkowi imprezę urodzinową. Dlaczego Wade tak okropnie kłamie. NIEWINNOŚĆ MICHAELA ZOSTAŁA UDOWODNIONA. POZWÓLCIE MU SPOCZYWAĆ W SPOKOJU.
- Carol LaMere
Fryzjerka Michaela Jacksona 

środa, 30 stycznia 2019

"Jako chłopiec zadawałem się z Michaelem Jacksonem i nie wydarzyło się nic, co zostało opisane w tym filmie dokumentalnym" - Talun Zeituon

źr.: https://talunzeitoun.com/2019/01/30/michael-jackson-and-me/


Chciałem napisać i opublikować ten post jeszcze przed premierą "Leaving Neverland" na Sundance w miniony piątek. Byłem w bliskiej relacji z Michaelem Jacksonem, kiedy dorastałem i nic, z tego co ciągle jest mu zarzucane, nie przytrafiło się mnie. Zdecydowałem zaczekać, ponieważ ciekawiło mnie jak zostanie przyjęty film mając na uwadze zmienność decyzji Wade'a Robsona i jego oskarżenia wobec Michaela Jacksona, które nie odniosły sukcesu w przeszłości. "Oczywiście, pozwólmy mu ponownie opowiedzieć swoją historię. Prawda i sprawiedliwość zwyciężą". Wcześniej, jak już odbyła się premiera "Leaving Neverland", zgooglowałem szybko "leaving neverland", żeby sprawdzić artykuły prasowe opisujące ten czterogodzinny film dokumentalny, który otrzymał owacje na stojąco. Nie dowierzając, podążając za hashtagiem na Instagramie, chciałem zobaczyć nagraną relację z teatru, i byli tam oni - Wade Robson, James Safechuck i reżyser filmu Dan Reed - na scenie, na przeciwko klaskającej widowni u ich stóp. Nie jestem pewien czy widownia zrobiła to, bo byli oni postrzegani jako ofiary wychodzące z ukrycia czy też film był na tyle dobry w oczach odbiorców, a może jedno i drugie; jednakże jedyne co pomyślałem, to to, iż ich strategia, niestety, podziałała.

Szerzenie świadomości o wykorzystywaniu dzieci i wspieranie innych w ich ujawnianiu jest potrzebne, lecz wysługiwanie się w tym celu Michaelem Jacksonem jest po prostu złe. Żeby uwierzyć w jakąkolwiek historię, potrzebny jest jakiś element zaufania, a ja nie ufam ludziom powiązanym z tym filmem. Powiem jasno: Michael Jackson został zbadany. Zmierzał się z publicznym przesłuchiwaniem, odpowiadał na trudne pytania, od których robiło się niedobrze, zgadzał się na filmy dokumentalne o swoim życiu, FBI prowadziło jego sprawę przez 10 lat i przeszedł osiemnastomiesięczny proces karny, aż został oczyszczony i uniewinniony z wszystkich czternastu zarzutów dotyczących molestowania dzieci. Fakt, iż dwunastoletnie śledztwo i działania prawne mogą zostać kompletnie zignorowane przez media za pomocą manipulacji tych samych historii opowiedzianych wcześniej przez kilka osób, zwłaszcza przez te, które dobrowolnie działały na rzecz obrony, jest głęboko niepokojący. Może nawet przerażający.

Jeszcze nie oglądałem filmu, ale "skupia się on na dwóch mężczyznach... którzy twierdzą, iż byli jako dzieci wykorzystywani seksualnie przez gwiazdę popu, Michaela Jacksona" (Wikipedia). Każdy ma prawo opowiedzieć swoją historię i wierzę, że każda historia powinna być tak bardzo prawdziwa, jak to tylko możliwe, lecz moim problemem z "Leaving Neverland" jest silne trzymanie się jednej strony, zwłaszcza jeśli tę jedną stronę prezentują tylko dwie osoby. W dodatku te dwie osoby się znają. Zatem otrzymujemy produkt prezentujący dwie bliźniacze historie chłopców w życiu Michaela, którzy zostali uhonorowani 236-minutowym filmem. Pamiętajcie, że film jest drugą próbą opowiedzenia swojej historii przez Robsona. Opowiedział tę samą, okrojoną wersję swojej historii publicznie w 2013 r. i z kretesem przegrał proces przeciw Estate Michaela Jacksona, sprawa została odrzucona przez sąd. To było osiem lat po tym jak dwukrotnie zeznawał pod przysięgą, twierdząc w trakcie procesu karnego, w którym to ława przysięgłych wydała wyrok o uniewinnieniu, że Michael nigdy nie zrobił niczego złego. Oczywistym jest, iż intencją tego filmu jest ukazanie Michaela jako pedofila, ale moim zdaniem to właśnie ta cała saga "Leaving Neverland" jest, tak naprawdę, gwałtem na potężnym i bogatym człowieku, który nie żyje już od 10 lat i jest tym samym bezbronny.

Byłem częścią życia Michaela Jacksona od dnia, w którym się urodziłem w 1987 r. aż do 2001 r. Po raz ostatni byłem dosłownie blisko niego na backstage'u w Staples Center, kiedy to jego trumna przejechała obok mnie. Znałem go dobrze, a moja matka, Janet Zeitoun, jego ówczesna stylistka fryzur, znała go nawet lepiej. Niektórzy mogliby powiedzieć, że byli jak rodzeństwo. W rzeczy samej, moja matka była jedną z kilku osób, nie członków rodziny, zaproszonych na prywatną ceremonię pożegnalną na cmentarzu, godziny przed tą publiczną w LA. Michael czuł się tak komfortowo w towarzystwie mojej matki, gdyż rozśmieszała go jak nikt inny, nie wspominając już, że jest niesamowita w swoim fachu. Michael nawet napisał w liście do niej, iż jest "Michałem Aniołem fryzjerstwa".

W latach 80-tych, 90-tych i 2000-ch, moja matka zjeździła cały świat z Michaelem. Była z nim układając jego fryzurę na planach teledysków, w przebieralniach, na backstage'ach jego koncertów, w jego domu, w samolotach, w pokojach hotelowych, w samochodach i tak, nawet w Neverlandzie. Kiedy mama była w ciąży w 86 r., Michael powiedział jej, że to będzie chłopiec; i w dniu mojego przyjścia na świat, Michael wysłał pod nasz dom limuzynę pełną prezentów. I od tamtego czasu, moja samotna, ciężko pracująca matka chciała spędzać ze mną tak dużo czasu, jak to tylko było możliwe, więc często zabierała mnie ze sobą do pracy. Tak więc dorastałem na planach klipów muzycznych Michaela, bawiłem się zabawkami na podłodze w jego przebieralniach, a on czasami przyjeżdżał do naszego domu, by zrobić fryzurę. Jak już byłem troszeczkę starszy i potrafiłem chodzić na dwóch nogach, zostałem chłopcem odpowiedzialnym za upewnianie się, że Michael ma cukierki w przerwach prób do koncertów. Michael wtedy zatrzymywał wszystkich i cierpliwie czekał na mnie, aż chwiejnym krokiem wejdę do niego na scenę. Pamiętam nawet jak śpiewałem mu w jego przyczepie "I Just Can't Wait to be King" (ale siara!), lecz on poświęcał mi całą uwagę i uśmiechał się. Odwiedzałem Neverland i kilka razy był tam też akurat Michael i oprowadzał nas po całym domu. Pamiętam, że mój ulubiony wózek golfowy miał emblemat z Piotrusiem Panem. Pamiętam wejście do jego kina wypełnione słodyczami, jakie można było wyciągać zza lady i zabierać na seans dowolnego filmu. Pamiętam jak jeździłem dużym pociągiem, który zabierał ludzi z jednego końca rancza na drugi koniec. Pamiętam ogromną świnię o imieniu Petunia i to, że mogłem nadać imiona nowo narodzonemu jeleniowi i królikowi. Wybrałem Cuddie i Thumper, z poszanowaniem; oryginalnie, wiem, ale Michaelowi bardzo spodobały się te imiona.

W przeciwieństwie do Robsona i Safechucka, nie pokazywałem się na oczach publiczności z Michaelem. Jedyną publiczną rzeczą było opublikowanie przez niego naszego zdjęcia na rozkładówce książeczki z jego trasy koncertowej. Czternaście lat później, opiekunka jego dzieci rozpoznała mnie na backstage'u w Staples Center podczas uroczystości pożegnalnych i powiedziała mi, że ta fotografia była jedną z ulubionych Michaela i wtedy, 2009 r. nadal była umieszczona na jego ogromnym pianinie w Neverland.

https://www.instagram.com/p/BYY8zVbAvOI/?utm_source=ig_embed
[komentarz Taluna do powyższego zdjęcia: Michael i ja w 1995 r. sfotografowani przez Jonathana Exleya w przerwie pomiędzy nagrywaniem ujęć do klipu muzycznego "Scream". Rok później to zdjęcie trafiło na okładkę książeczki wydawanej przy okazji światowej trasy HIStory. Pozostało dla niego cennym zdjęciem, umieszczonym na jego wielkim pianinie w Neverlandzie, nawet po jego odejściu. Nie wiem czy jest tam nadal, czy już nie. Nie jestem pewien. Dla tych z was, którzy pytają "jak?", uważał się za mojego "starszego, opiekuńczego brata" jak to napisał w liście do mojej matki, która zajmowała się jego fryzurą i była jego drogą przyjaciółką od momentu kiedy się urodziłem. Pomijając naszą osobistą afiliację wobec niego, dzielimy się z resztą świata jego muzyką, mającą na nas duży wpływ; na wiele sposobów, był poprzez muzykę duchowym nauczycielem. Pomimo, że nie lubię skupiać się na negatywach, to muszę postawić jedną sprawę jasno: uważam, że ważnym jest zanotowanie, iż był on ofiarą chciwości, brutalnie fałszywych oskarżeń i zbiorowej niechęci do doceniania pięknych różnic w gatunku ludzkim; wszystkich tych okrutnych broni wykorzystywanych do dzisiaj i, co bardziej niepokojące, w ramach wyższych politycznych sił. Wielka szkoda, że teraz, 9 lat po swoim odejściu, Michael potrzebuje odpowiedniego muzeum i upamiętnienia, jakiego mógłby doświadczyć świat (jego garderoba np. została niesłusznie wyprzedana dla zarobku a Neverland pozostawiono w ruinie). Jego życie jest barwnym wspomnieniem w głowie mojej, mojej mamy, jego rodziny, jego dzieci i tych, którzy byli mu drodzy; dla sceny i tego co było pokazywane reszcie w telewizji . No dobrze, tak bardziej pozytywnie, dziękuję za jego muzykę i dziedzictwo - największego muzyka wszech czasów i za jego wieczne trwanie. Bardzo za tobą tęsknię.]

Pamiętam jak, jako dzieciak, opuszczałem Nevereland i nie mogłem doczekać się, kiedy ponownie tam zawitam. Pamiętam jak mówiłem mojej mamie, że chciałbym urządzić tam swoje kolejne urodziny albo, że chciałbym ponownie spędzić czas z Michaelem na ranczu. Duża część moich doświadczeń z Michaelem przypadła na lata 90., dokładnie wtedy, kiedy FBI rozpoczęło swoje śledztwo pod kątem zarzutów molestowania dzieci. Wiedząc, iż to się wtedy działo i że te oskarżenia zostały wobec niego wysunięte, nie wydaje mi się, żeby moja opiekuńcza i świadoma matka pozwoliła mi na dalsze kręcenie się wokół Michaela czy też na wyjazdy do Neverlandu, gdyby mu nie ufała.

Stanowczo wierzę w to, iż Michael nie zrobił niczego złego. Ale nie musicie wierzyć mi na słowo; wiedzcie, że prawda została udowodniona w sądzie. Historie przedstawione w "Leaving Neverland" są niesamowicie stronnicze. Ten film to zaledwie "Historia Wade'e Robsona i Jamesa Safechucka", ponieważ ja również pamiętam opuszczanie Neverlandu, podobnie jak i moja matka, i podobnie jak wiele osób z jego życia, które chciałyby wypowiedzieć się w tym ogólnikowo zatytułowanym filmie; zatytułowany tak w celu zobrazowania życia Michaela i jego niezrozumianej relacji z dziećmi w sposób nieodpowiedni. Każdy szanujący się reżyser filmu dokumentalnego, dostrzegający prawdę, dołożyłby należytej staranności
i zaprezentowałby kompletną historię na podstawie ostrożnie wyselekcjonowanych i wartościowych źródeł. Jestem pewien, że w czterogodzinnym filmie znalazłoby się miejsce na taki zabieg. To właśnie dlatego jestem głęboko rozczarowany postawą HBO i Channel 4 i ich planami opublikowania filmu tej wiosny. Oni zapłacili za fałszerstwa i będą odpowiedzialni za rozpowszechnianie słabo doinformowanego filmu bazującego na wysoce skrzywionym punkcie widzenia kilku osób, a odbiorcy przyjmą wszystko za prawdę.

"Leaving Neverland" łączy dlatego, że dobrze zagrane historie Robsona i Safechucka są podobne do historii prawdziwych ofiar oglądających film. To sprytny, choć powiązany z korupcją, sposób na wykorzystanie podatności całego społeczeństwa. Łączy również dlatego, iż ich historie są wzmocnione dzięki przekonującym mediom, takim jak te na premierze na Sundance. To pokłosie ważnych ruchów takich jak #MeToo i #TimesUp, które wprowadzają swego rodzaju krótkowzroczność wśród wielu ludzi myślących, że znają już odpowiedź na pytanie: "Michael Jackson plus nieustanne otaczanie się dziećmi musi równać się molestowaniu". Rezultat? Produkt uboczny kłamstwa posmarowany cienką warstwą wiarygodności, mający na celu rozwścieczenie głównych mediów i promowanie samozwańczych ofiar. I dlatego, że ludzie stojący za tego typu mediami, mają wpływy (albo i nie), prawdopodobnie są zatrudnieni przez jakieś "większe" szychy, a ich informacje tłumią dziennikarzy, którzy w rzeczywistości poszukują prawdy, a ogólni odbiorcy powoli przekonują się, doceniając informacje, do których jest łatwy dostęp, tak naprawdę zaserwowany im przez algorytmy stworzone po to, by pokazywać danej osobie wszystko to czego ona by sobie zażyczyła. Tu właśnie eskaluje zniszczenie. Tu właśnie kula śniegowa nabiera masy. To właśnie dlatego dzielę się teraz moją historią.

Nalegam, aby to stało się waszą dozgonną odpowiedzialnością, żeby poszukiwać prawdy i mieć świadomość wszystkich stron podczas waszego odbierania Michaela Jacksona przedstawionego w tymże filmie. Kapitalizacja okoliczności, różnorodne wykorzystanie treści i manipulacje mediów - w połączeniu z wzrastającym fałszywym przekonaniem na temat prawa - mogą szybko unieważnić werdykt i na zawsze zmienić prawdę, na korzyść kogoś innego. Jest to luka w naszym cyfrowym ekosystemie, która tak naprawdę determinuje czyjś los i dokładnie taki mechanizm został wykorzystany przy "Leaving Neverland", zwłaszcza kiedy w grę wchodzą pieniądze. To w końcu zniszczy jego rodzinę, zniesławi jego dziedzictwo i wykorzeni jego artyzm. Jeżeli wydaje wam się, że ta mała luka nie zabrnie aż tak daleko, cóż, dla początkujących: ona już zabiła Michaela Jacksona.

Pewnego razu Michael napisał do mnie list na karteczce z logo Neverlandu. Jest napisane: "od twojego opiekuńczego, starszego brata, Michaela Jacksona". Teraz moja kolej na bronienie go poprzez opowiadanie mojej historii, albowiem, uroczyście przysięgam, iż ten człowiek z sercem na dłoni, geniusz, jest niewinny. Gdyby było inaczej, wiedziałbym o tym.

wtorek, 29 stycznia 2019

"Co powinieneś wiedzieć o nowym filmie dokumentalnym o Michaelu Jacksonie" - Joe Vogel

źr.:  https://www.forbes.com/sites/joevogel/2019/01/29/what-you-should-know-about-the-new-michael-jackson-documentary/#3f0cf2b6640f




Po śmierci Michaela Jacksona w 2009 r., Wade Robson - były choreograf, którego oskarżenia o wykorzystywanie są punktem zapalnym nowego kontrowersyjnego filmu dokumentalnego "Leaving Neverland" - napisał w hołdzie dla swojego przyjaciela:

"Michael Jackson zmienił świat i, bardziej osobiście, moje życie, na zawsze, jest powodem, dla którego tańczę, gram muzykę, i jednym z głównych powodów do tego, abym wierzył w czystą ludzką dobroć. Był moim bliskim przyjacielem przez 20 lat. Jego muzyka, jego sposób poruszania, jego osobiste słowa zachęty i inspiracji, i jego niewyczerpalna miłość zawsze będą żyły. Będę za nim niewyobrażalnie tęsknił, ale wiem, że teraz spoczywa w spokoju i oczarowuje niebo melodią i moonwalkiem".

Robson miał wtedy dwadzieścia siedem lat. Cztery lata wcześniej zeznał w procesie Jacksona w 2005 r. (jako dorosły), że nie wydarzyło się nic o charakterze seksualnym pomiędzy nimi. Robson nie widywał się wtedy z Jacksonem już od kilku lat i nie miał obowiązku bycia świadkiem jego obrony. Zmierzył się z miażdżącym przesłuchaniem, mając na uwadze, iż za kłamanie pod przysięgą grozi kara grzywny. Jednakże Robson stanowczo, z pewnością i wiarygodnie stwierdzał, że nie wydarzyło się nic o charakterze seksualnym.

Co zmieniło się od tamtego czasu? Kilka rzeczy:


  • W 2011 r. Robson namawiał Johna Branca'ę, współzarządcę majątku Michaela Jackosna, na to, by mógł zająć się reżyserowaniem nowego projektu Michaela Jacksona i Cirque du Soleil, "Immortal". Robson przyznał, że "wyjątkowo" pragnął tej pracy, ale Estate finalnie wybrało kogoś innego na to stanowisko.
  • W 2012 r. Robson przeszedł załamanie nerwowe, wywołane, jak stwierdził, obsesyjną pogonią za sukcesem. Jego kariera, według  jego własnych słów, zaczęła się "rozpadać".
  • Tego samego roku, kiedy kariera Robsona, jego finanse i małżeństwo znalazły się w niebezpieczeństwie, zaczął twierdzić, iż był wykorzystywany seksualnie przez Michaela Jacksona i postanowił napisać o tym książkę. Żaden wydawca nie chciał podjąć się jej wydania.
  • W 2013 r.wytoczył proces sądowy na kwotę 1,5 miliarda dolarów wraz z Jamesem Safechuckiem, który także spędzał czas z Jacksonem w późnych latach 80-tych. Safechuck twierdził, że uświadomił sobie, iż mógł być wykorzystywany w momencie kiedy Robson wytoczył sprawę. Sprawa ta została odrzucona przez sąd w 2017 r.
  • W 2019 r. na Festiwalu Filmowym Sundance premierę miał film dokumentalny bazujący wyłącznie na oskarżeniach Robsona i Safechucka. Pomijając to, że film jest w sposób oczywisty niepokojący emocjonalnie ze względu na jego zawartość, to nie przedstawia żadnych nowych dowodów ani świadków. Reżyser filmu, Dan Reed, utwierdził nas w przekonaniu, że nie miał zamiaru przeprowadzać wywiadów z innymi kluczowymi postaciami, ponieważ to mogłoby skomplikować albo postawić pod znakiem zapytania historię, jaką chciał opowiedzieć.
To kusząca oferta dla mediów, które wiążą Jacksona z większą kulturową narracją dotyczącą złych praktyk seksualnych. R.Kelly został słusznie zdyskredytowany za sprawą filmu dokumentalnego, a zachowania wielu postaci z wyższych sfer zostały ujawnione w ciągu ostatnich lat, tak więc, oczywiście, logika podpowiada, że Michael Jackson też musi być winny. To jest już niebezpieczne posunięcie - zwłaszcza biorąc pod uwagę amerykańską historię niesprawiedliwego atakowania i skazywania czarnych osób - ale ludzie uczciwi powinni być na tyle mądrzy, żeby przyjrzeć się bliżej danej sprawie, zanim skażą artystę. Nie jest przypadkiem, iż jedną z ulubionych książek (i filmów) Jacksona była książka "Zabić drozda", historia o czarnym mężczyźnie - Tomie Robinsonie - zniszczonym przez fałszywe oskarżenia.

Niezwykle bezkrytyczne i zdekontekstualizowane media przyjmujące to co zobaczyły na Sundance, zapomniały o czymś: żadne zarzuty nie zostały tak szczegółowo przestudiowane jak te skierowane przeciw Michaelowi Jacksonowi. Stanowiły dwuletnią pożywkę w połowie lat 90-tych, a potem znowu w połowie lat 2000, kiedy to Jackson mierzył się z wyczerpującym procesem karnym. Jego domy zostały splądrowane podczas dwóch niezapowiedzianych najazdów służb. Nie znaleziono niczego obciążającego. Jackson został oczyszczony ze wszystkich zarzutów w 2005 r. po wyroku konserwatywnej ławy przysięgłych z Santa Maria. FBI także przeprowadziło własne śledztwo. W 300-stronicowym raporcie na temat gwiazdy popu, wydanym na prawie Ustawy o Wolności Informacji, nie znajdziemy żadnego dowodu na złe zachowanie.

W międzyczasie, setki osób, które spędzały czas z Jacksonem w dzieciństwie w dalszym ciągu zapewniają, iż nigdy nie wydarzyło się nic o charakterze seksualnym. To dotyczy również setek dzieci chorych, czasami śmiertelnie, jak np. Beli Farkasa (za jego ratujący życie zabieg przeszczepu wątroby zapłacił Jackson)  i Ryan White (z którym Jackson się zaprzyjaźnił i pomagał mu w jego walce z AIDS w ostatnich latach jego życia); to dotyczy mniej znanych postaci takich jak Brett Barnes i Frank Cascio; to dotyczy celebrytów takich jak Macaulay Culklin, Sean Lennon, Emmanuel Lewis, Alfonso Ribeiro i Corey Feldman; to dotyczy siostrzeńców i bratanków Jacksona; i dotyczy to trójki jego własnych dzieci.


Oskarżenia otaczające Michaela Jacksona straciły na sile w trakcie ostatniej dekady z pewnego powodu: w przeciwności do spraw Billa Cosby'ego czy R.Kelly'ego, im bardziej ludzie przyglądają się zarzutom wobec Jacksona, tym bardziej dostrzegają dowody na jego niewinność. Proces z 2005 r. był tak absurdalny, że Matt Taibbi z "Rolling Stone" opisał to w następujący sposób:

"Pod pretekstem historii o wydaniu pedofila organom sprawiedliwości, proces Michaela Jacksona jest raczej pewnego rodzaju paradą bezwartościowych amerykańskich elementów: kanciarzy, frajerów, beztalencia i intrygantów, pogrążonych w jawnym bezrobociu..., szukających wszelkiej okazji wzbogacenia się. Prokuratorem był Tom Sneddon, którego metaforyczną rolą w tym amerykańskim reality show było prezentowanie szarego serca nixońskiej Milczącej Większości - gorzkiej miernoty przyczepiającej się do każdego kto wyjeżdża na wakacje do Paryża. Pierwszy miesiąc procesu polegał na przedstawianiu być może najbardziej skompromitowanego zestawu świadków oskarżenia, kiedykolwiek zgromadzonego w amerykańskiej sprawie kryminalnej - można powiedzieć, że była to grupa skazanych kłamców, ludzi opłaconych przez brukowce albo i jeszcze gorzej...

W ciągu kolejnych sześciu tygodni, praktycznie każdy element tejże sprawy siał chaos w sądzie, a następnie rozpoczął się wyścig z czasem - czy prokurator zdąży przedstawić wszystkich swoich świadków zanim któryś z nich nie opuści sali sądowej w kajdankach."

Co zmieniło się od tamtego czasu?

Robson, dekady po tym, jak rzekome incydenty miały mieć miejsce, urządzał sobie grilla z Michaelem Jacksonem i jego dziećmi. Prosił o bilety na uroczystości pogrzebowe artysty. Brał udział w hołdach. "Nadal mam zapisany jego numer w komórce.", napisał Robson w 2009 r., "Nie potrafię udźwignąć myśli o tym, że miałbym usunąć wiadomości od niego."

Nagle, po 20 latach, jego wersja wydarzeń się zmieniła i rozwinęła w pozew, mający zapewnić mu 1,5 miliarda dolarów.


Jako ekscentryczny, bogaty Afroamerykanin, Michael Jackson zawsze był punktem sporu. W latach 80-tych i 90-tych setki kobiet fałszywie twierdziło, że był on ojcem ich dzieci. Zmierzył się z kilkoma procesami dotyczącymi fałszywych oskarżeń o plagiatowanie różnych piosenek. W 2012 r. kobieta nazywająca się Billie Jean frywolnie wytoczyła proces przeciw Estate Michaela Jacksona o odszkodowanie w wysokości 600 milionów dolarów - sprawa dotyczyła ojcostwa.

Jako ktoś, kto dokonał olbrzymiej pracy szukając informacji o artyście, przeprowadzając wywiady z wieloma bliskimi mu osobami, i otrzymując dostęp do wielu prywatnych informacji, sądzę, iż te dowody po prostu nie pasują do Michaela Jacksona przedstawionego jako "potwora" w "Leaving Neverland". W kontraście do oświadczeń Robsona i Safechucka, należy postawić sposób w jaki mówią o nim ludzie, którzy go znali - czy są to przyjaciele, członkowie rodziny, współpracownicy, inni artyści, inżynierowie dźwięku, prawnicy, powiązani biznesmeni, ochroniarze, byłe żony, jego własne dzieci - ludzie znający go na każdej możliwej płaszczyźnie. Michael, jak mówią, był łagodny, zjawiskowy, wrażliwy, czasami naiwny, czasami dziecinny, czasami zapominalski. Jednakże nikt nie wierzy w to, że był pedofilem.

Ten jarmarczny film dokumentalny sprawi, że takie głosy ponownie zostaną usłyszane. Podsumowując, "Leaving Neverland" to stronniczy, emocjonalnie zmanipulowany, robiący dużo szumu film, który odrzuca możliwość pokazania sprawy z perspektywy setek naocznych świadków, w celu zadowolenia dwóch mężczyzn, przeczącym swoim własnym zeznaniom sądowym.

"O tych, którzy przegrali już dwa procesy przeciw Estate" - artykuł włoskiej "Panoramy"

Poniżej znajduje się artykuł włoskiego dziennikarza. Warto byłoby napisać mu jakieś miłe słowo w podziękowaniu za świetny artykuł --->  https://twitter.com/gabryanton



Gabriel Antonucci - 26 styczna 2019 r.:


Prawie dziesięć lat po swojej śmierci, 25 czerwca 2009 r., spowodowanej przedawkowaniem Propofolu podanego przez osobistego lekarza, Conrada Murraya (skazanego na cztery lata więzienia), Michael Jackson, według wielu największy artysta w historii, nadal nie ma spokoju.

25 stycznia, na Festiwalu Filmowym Sundance w Park City (Utah), został zaprezentowany film dokumentalny skupiający się na rzekomym wykorzystywaniu seksualnym, jakiego miał dopuścić się Michael Jackson na dwójce dzieci w wieku 7 i 10 lat, obecnie będących po trzydziestce: Wade Robson i James Safechuck.

Zatytułowany "Leaving Neverland", 233-minutowy film dokumentalny wyreżyserowany przez Dana Reeda, reżysera, który już wcześniej był zaangażowany w film o podobnej tematyce "The Pedophile Hunters" ("Łowcy pedofili").

Niektórzy fani piosenkarza protestowali pod Teatrem Egipskim w Park City, prezentując tabliczki ze napisami "Niewinny" i "Poznajcie prawdę".

Film będzie pokazywany w telewizji wiosną, w dwóch częściach, na brytyjskim Channel 4 i w amerykańskim HBO.

Biorąc pod uwagę, iż 25 czerwca 2019 r. minie 10 lat od śmierci Króla Popu, "Leaving Neverland" startuje w podejrzanie wygodnym czasie dla dwóch protagonistów i tworzy tym samym kolejną okazję do obrzucenia błotem martwej osoby, która nie może odpowiedzieć na te okropne zarzuty.

Film ten, ignorując aspekt "artystyczny", i zaczynając od kinematograficznego punktu widzenia (jak również etycznego) pozostawia nas w prawdziwym zakłopotaniu: jest wywiad jedynie z dwoma protagonistami i ich bliskimi krewnymi, ze zbliżeniami na wymuszone łzy i z muzyczką wprowadzającą nas w odpowiedni nastrój, lecz brakuje w nim pluralizmu wypowiedzi - absolutnie niezbędnych elementów każdego szanującego się filmu dokumentalnego.

Co więcej, stając twarzą w twarz z bardzo poważnymi oskarżeniami, niesamowite jest to, że reżyser nie zadał sobie trudu wysłuchania czy też zebrania faktów od żadnego prawnego przedstawiciela czy organizacji zajmującej się sprawami Jacksona: prawo do obrony, w przypadku zarzutów kryminalnych, jest konstytucyjnie zagwarantowane z każdym zachodnim państwie, tak samo w USA jak i we Włoszech.

W filmie, trwającym niewyobrażalnie długo (4 godziny!), nie przedstawiono żadnego konkretnego dowodu, co pozbawia zeznań wiarygodności, a jedynie daje poczucie tego, iż zaprezentowane obrazki i deklaracje mają jeden cel - zdyskredytowanie Michaela Jacksona.

Mówiąc krótko, "Leaving Neverland", bardziej niż film dokumentalny wygląda jak idealny przykład filmu pseudo-dokumentalnego, w kinematografii określonego mianem symulacji stylu i procesu dokumentalnego, balansującego na granicy fikcji, pomiędzy skandalem a fantazją.

Marcos Cabota, reżyser, ocenił "Leaving Neverland" przyznając mu 1 na 10 gwiazdek: "Po obejrzeniu tego po raz pierwszy, oczywistym wydaje się, że jest to film pseudo-dokumentalny (fikcyjny) a nie dokumentalny. Nie potrafię uwierzyć w ani jedno słowo 'ofiar'. Aktorsko bardzo słabo, momentami haniebnie, reżyseria i scenariusz nawet gorzej 1/10".

Bratanek Michaela, Taj Jackson, członek zespołu 3T, rozpoczął kampanię crowdfundingową w celu stworzenia filmu przedstawiającego prawdę, stanowiącego odpowiedź wobec tego co zrobił Dan Reed, by ocalić reputację swojego wujka. Potrzebujemy co najmniej 777 000 dolarów (około 681 000 euro): w tym momencie wpłacona kwota wynosi 30 000 dolarów.

Dzieci i rodzeństwo Króla Popu, jak na tę chwilę, nie wygłosili żadnych oświadczeń.

Po premierze na Festiwalu Sundance planowano zagrać hity Jacksona, ale zrezygnowano z tego zabiegu ze względu na film oraz oskarżenia pod adresem piosenkarza.

"Leaving Neverland" nie jest filmem dokumentalnym, ale pewnego rodzaju morderstwem popełnionym na tabloidowej postaci, jaką przez swoje życie był Jackson, a teraz jeszcze i po śmierci. Film pokazuje bezpodstawne kłamstwa o wydarzeniach, jakie rzekomo miały miejsce 20 lat temu i przedstawia je jako fakty. Te oświadczenia były podstawą podczas odwoływania się od wyroku sądu przez tychże dwóch kłamców, którzy finalnie przegrali z kretesem. Ci dwaj oskarżyciele (wcześniej) zeznawali pod przysięgą, iż wydarzenia takie nigdy nie miały miejsca. W filmie nie zaprezentowali jakichkolwiek oczywistych dowodów i absolutnie żadne dowody nie przemawiają za ich zarzutami, co oznacza, że cały film bazuje wyłącznie na słowach dwóch krzywoprzysięzców.

Wymowne jest to, iż reżyser przyznał się Festiwalowi Filmowemu Sundance, że ograniczył się do przeprowadzenia wywiadów wyłącznie z oskarżycielami i ich rodzinami. Dokonując tego, intencjonalnie uniknął przeprowadzenia wywiadów z wieloma osobami, które przez lata spędzały ogromną ilość czasu z Michaelem Jacksonem i jednoznacznie twierdziły, że zawsze traktował dzieci z szacunkiem, i nigdy nie wyrządził im krzywdy. Rezygnując z dołączenia jakiegokolwiek z tych niezależnych głosów mogących zmienić narrację jaką zdecydował się sprzedać, reżyser zlekceważył obowiązek zweryfikowania faktów, co zaowocowało narracją w sposób oczywisty jednostronną, co z kolei spowoduje, iż publiczność nigdy nie otrzyma niczego co jest przynajmniej blisko wypośrodkowanego obrazu.

Przez 20 lat Wade Robson zaprzeczał w sądzie i w wielu wywiadach, nawet po śmierci Michaela, temu jakoby był ofiarą, i twierdził, iż był wdzięczny za wszystko co Michael dla niego zrobił. Jego rodzina korzystała z sympatii i hojności Michaela oraz z tego, że Michael wspierał jego karierę aż do swojej śmierci. Pomijając "Leaving Neverland", zwróćmy uwagę na fakt, że kiedy Robsonowi odmówiono odegrania wymarzonej roli przy produkcji Cirque de Solei, w tematyce Michaela Jacksona, nagle zaczęły pojawiać się jego oskarżenia.

Ekstremalnie wspieramy ofiary wykorzystywania. Ten film stanowi jednakże niedźwiedzią przysługę wobec tych ofiar. Dlatego, że pomijając wszystkie te obłudne deklaracje, iż tu nie chodzi o pieniądze, to zawsze była mowa o pieniądzach - milionach dolarów - począwszy od 2013 r., kiedy to Wade Robson i James Safechuck, korzystający z tej samej kancelarii adwokackiej, bez powodzenia wysunęli zarzuty pod adresem firmy Michaela.

Teraz, kiedy Michael już nie może się bronić, Robson, Safechuk i ich prawnicy w dalszym ciągu starają się zyskać sławę i pieniądze za pomocą tych samych zarzutów, z których ława przysięgłych uniewinniła go jeszcze za jego życia.

Jednakże przyjrzyjmy się bliżej, kim są protagoniści tego filmu.

Wade Robson i James Safechuk to dwoje dzieci przyjeżdżających do Neverlandu, domu Michaela Jacksona od 1988 do 2005 r., w okręgu Santa Barbara, w Kaliforni, jakieś 150 mil od Los Angeles.

Neverland
Nieruchomość składająca się z 22 budynków, przynajmniej 1300 hektarów ziemi, z willą z 6 łazienkami i 30 łózkami szpitalnymi, gdzie poważnie chore dzieci mogły zaznać odpoczynku i oglądać filmy na dużym ekranie, było też zoo, park zabaw, stacja kolejowa, basen, kort tenisowy i boisko do koszykówki, teatr z 50-ma miejscami i dwa sztuczne jeziora.

Neverland był zawsze wypełniony ludźmi, więc trudno jest uwierzyć, iż piosenkarz miałby próbować kogoś wykorzystywać w otoczeniu setek par oczu bez przerwy skierowanych na niego, łącznie z rodzicami i gośćmi.

Aktor Macaulay Culkin opowiadał ostatnio o swojej relacji z Michaelem Jacksonem w trakcie nagrywania podcastu "Inside of You" Michaela Rosenbauma: "W sumie łatwo powiedzieć, że nasza relacja była dziwna czy coś w tym stylu, ale takową nie była, ponieważ miała sens. Podsumowując, byliśmy przyjaciółmi. Wiem, że dla niektórych może to wyglądać osobliwie, ale dla mnie to była normalna przyjaźń. Te zarzuty wobec Michaela są absolutnie niedorzeczne".

Alfonso Ribeiro, znany na całym świecie z roli Carltona Banksa w sitcomie "Willy, Prince of Bel-Air", powiedział: "Nie obchodzi mnie co mówią ludzie, nigdy nie uwierzę, że Michael zrobił to co mu się przypisuje. Ja też miałem 12, 13, 14 lat. Poznałem Michaela, spędzałem z nim czas i nigdy nic takiego się nie wydarzyło. Nigdy nie wydarzyło się nic kontrowersyjnego. Po prostu w to nie wierzę".

Teza potwierdzona przez inżyniera dźwięku, Roba Hoffmana, który blisko znał Michaela: "Pracowałem z nim prawie 3 lata i nigdy nie miałem wątpliwości co do jego moralności, nigdy nie wierzyłem w żadne oskarżenia, jakie mu stawiano. I wówczas nie byłem nawet jego fanem, widziałem jego interakcje z dziećmi jego braci, z dziećmi innych osób, a w pewnym momencie nawet z dziećmi mojej dziewczyny, spędziliśmy cały dzień w Neverlandzie. Michael jest prawdziwie niesamowitą ludzką istotą, zawsze szukającą sposobu na poprawienie życia wszystkich dzieci. W każdy weekend Neverland przyjmował inne grupy dzieci - z AIDS, chore na raka, itd."

Identyczną opinię wyraża Bill Whitfield, ochroniarz Jacksona w latach 2006-2009: "Kiedy spędziłeś 3 lata z kimś jako jego osobisty ochroniarz, ten ktoś ufa ci i jest od ciebie zależny. Możesz dostrzec jego prawdziwy charakter, jego duszę i serce. Wiedziałem, że pan Jackson nigdy nie zrobiłby ani nie pomyślał o tym, by wykorzystać czy skrzywdzić dziecko. On taki nie był. Był dobrym człowiekiem i nie dlatego, że tak myślę, lecz dlatego, iż to wiem".

Neverland odwiedziło tysiące dzieci, ale jedynie czworo oskarżyło Michaela Jacksona: Jordan Chandler, Gavin Arvizo, Wade Robson i James Safechuck.

I tylko oni wnosili do sądu wielomilionowe sprawy, także lata później.

Kim jest oskarżyciel Wade Robson
Tancerz i choreograf, Wade Robson, pracujący wcześniej z Britney Spears i pojawiający się w "So You Think You  Can Dance" na Foxie, został wezwany do zeznawania na procesie Arvizo w 2005 r., stanowczo zaprzeczał temu, jakoby Jackson zrobił mu coś złego. Pod przysięgą stwierdził, że "nigdy nie doszło do żadnych nieprzyzwoitych sytuacji między nim a panem Jacksonem".

Thomas Mesereau, świetny adwokat broniący Michaela Jacksona, wybrał Wade'a Robsona na pierwszego świadka obrony, tego który obecnie twierdzi, że jako dziecko był molestowany przez MJa.

w 2005 r., Robson - jak oświadczył Mesereau - był "nieugięty" w kwestii tego, że Jackson nigdy nie zrobił mu nic złego.

Matka i siostra Robsona powiedziały to samo.
Robsonowie przylecieli na proces z Australii. Zatrzymali się w Neverland, a Mesereau wielokrotnie ich przesłuchiwał.

Mesereau, po premierze "Leaving Neverland", stwierdził: "Uważałem Wade'a za elokwentnego i sympatycznego. Usilnie bronił Michaela. Jego matka i siostra wspierały go w jego oświadczeniach. W trakcie przesłuchiwania świadków Wade został przesłuchany przez ostrego prokuratora. Jestem zaszokowany tym, iż obrał zupełnie przeciwny kierunek w porównaniu z tym co mówił w rozmowach ze mną, jak i w sądzie".

Kiedy piosenkarz zmarł, 25 czerwca 2009 r., Robson napisał na swoich mediach społecznościowych: "Michael Jackson zmienił świat i, bardziej osobiście, moje życie, na zawsze, jest powodem, dla którego tańczę, gram muzykę, i jednym z głównych powodów do tego, abym wierzył w czystą ludzką dobroć. Był moim bliskim przyjacielem przez 20 lat. Jego muzyka, jego sposób poruszania, jego osobiste słowa zachęty i inspiracji, i jego niewyczerpalna miłość zawsze będą żyły. Będę za nim niewyobrażalnie tęsknił, ale wiem, że teraz spoczywa w spokoju i oczarowuje niebo melodią i moonwalkiem".

Robsonowi odmówiono pracy przy projekcie Cirque du Solei w 2012 r.

W 2013 r., Robson, cztery lata po śmierci Króla Popu, stwierdził niespodziewanie, że był molestowany w dzieciństwie przez Michaela Jacksona i wytoczył sprawę o odszkodowanie za szkody moralne.

W 2017 r. dwa różne składy sędziowskie orzekły o odrzuceniu sprawy z powodu braku dowodów.

Nawiązując do sędziego Mitchella Beckloffa, poza brakiem dowodów, powodem, dla którego sprawę odrzucono, było to, iż Robson czekał o wiele lat za długo na jej wytoczenie, nawet w maju 2013 r., prawie 4 lata po jego śmierci.

Dosyć osobliwe jest to, że pomimo tego, iż precedensy te są dobrze znane prasie, festiwal Sundance, reżyserowany przez eksperta, Roberta Redforda, zgodził się na zaprezentowanie niewiarygodnego filmu, pomimo zatrważającej długości jego trwania, prawie czterech godzin.

Prawda o relacjach Jacksona z dziećmi
Cofnijmy się jednak w czasie do roku 1993, ażeby lepiej zrozumieć jak ta miejska legenda się narodziła, o domniemanej pedofilii artysty, ta zła historia dokonała samo-utrwalenia w przeciągu czasu, i poprzez to zatruwanie, podejrzenia i fałszywe oskarżenia doprowadziła tak naprawdę do zniszczenia jego reputacji, i w konsekwencji, jego kariery.

Jackson został po raz pierwszy oskarżony w 1993 r., w szczytowym momencie swojego sukcesu, przez 13-letniego Jordana Chandlera.

Opublikowane w następstwie wydarzeń taśmy natychmiast wyjawiły, że ojciec chłopca, były dentysta, któremu odebrano licencję za nielegalne praktyki, zaplanował wszystko, by zemścić się na piosenkarzu, który odmówił mu sfinansowania jego filmu. Człowiek ten, który popełnił samobójstwo w 2009 r., prawdopodobnie kierowany poczuciem winy, podał swojemu synowi Amobarbital, barbituran o właściwościach hipnotycznych, sprawiając tym samym, że będzie on "spowiadał się" przed przysięgłymi.

Sprawa została rozwiązana pozasądownie, podpisano umowę z rodziną, czego Jackson później żałował, płacąc 22 miliony $ za szybkie zamknięcie sprawy, pod presją ze strony jego wytwórni płytowej, która nie życzyła sobie reperkusji za trasę koncertową Jacksona.

Prawnik artysty, Tom Mesereau, stwierdził: "To prawda, że dla niego to była mała strata, ale był to bardzo poważny błąd, stworzył precedens i ktoś mógł pomyśleć, po co pracować, skoro można wyciągnąć pieniądze od Jacksona? Michael miał złych doradców, którzy przejmowali się jedynie stratą pieniędzy, bo pewnie musieliby się z nimi pożegnać gdyby jednak trzeba byłoby odwołać koncerty z powodu procesu".

Sprawa Gavina Arvizo
Jeszcze głośniejsze okazały się zarzuty wysunięte lata później przez Gavina Arvizo, 13-latka, któremu Jackson pomagał wyleczyć się z nowotworu. Arvizo oskarżył Króla Popu o wykorzystywanie seksualne na fali medialnego echa wytworzonego przez program telewizyjny "Living with Michael Jackson" z prowadzącym Martinem Bashirem na czele, brytyjskim dziennikarzem. 

Idealny przykład złego dziennikarstwa, w którym za pomocą sprytnego cięcia i tworzenia obrazów i klipów z wywiadów, rzucił niekorzystne światło na byłe cudowne dziecko zespołu Jackson 5.

Proces rozpoczął się 31 stycznia 2005 r. a zakończył 13 czerwca tego samego roku, kiedy to ława przysięgłych ogłosiła wyrok "niewinny" w przypadku wszystkich czternastu zarzutów. Wiadomości o oczyszczeniu Jacksona zostały przyjęte przez media powierzchownie, dla nich on zawsze był winny, i jak pokazują ostatnie wydarzenia, nadal jest winny.

Michael Jackson, który wyraził całą swoją złość na te fikcyjne dziennikarskie rekonstrukcje jego prywatnego życia w wymownym "Tabloid Junkie", stwierdził: "Taktyka wykorzystywana przez gazety jest bardzo prosta: jeśli powtarzasz im absurdalne kłamstwo, w pewnym momencie, oni zaczną wierzyć, że to jest prawda".

Dziennikarka Aphrodite Jones śledziła proces z ramienia Fox. Również uważała, iż Król Popu był winny, ale później zmieniła swoje zdanie i w 2007 r. napisała książkę. "Jak wtedy - wyjawia dziennikarka - ława przysięgłych wygłosiła 14 razy niewinny, patrzyłam na twarz Jacksona, uświadomiłam sobie, że ekspresja ta wyraża człowieka wdzięcznego, usatysfakcjonowanego wymierzoną sprawiedliwością, gdyż był niewinny. Wtedy zmieniłam swoje zdanie".

Piosenkarz, pomimo uwolnienia od tych okropnych zarzutów, nie wyszedł z tego bez szwanku, zarówno w kwestii psychologicznej, jak i artystycznej. Fizycznie nie udźwignął przedawkowania Propofolu, substancji, jaka została nieostrożnie podana przez jego osobistego lekarza, Conrada Murraya (skazanego za nieumyślne zabójstwo), i która zabiła go 25 czerwca 2009 r.

Artystyczne dziedzictwo Króla Popu
Dzisiaj, prawie 10 lat od tego tragicznego wydarzenia, nie ma praktycznie żadnego współczesnego artysty R&B, zaczynając od Pharrella Williamsa do Robina Thicke'a, od Bruno Marsa do Justina Timberlake'a, który otwarcie nie inspirowałby się wizjonerstwem Michaela Jacksona.

Jego kroków uczy się w nowoczesnych szkołach tańca, jego albumy nadal sprzedają się w tysiącach kopii, a z każdym rokiem grono jego fanów regularnie się powiększa.

Wszyscy wiedzą, że to do niego należy najlepiej sprzedający się album w historii, mistrzowskie dzieło "Thriller".

Mniej znany, ale ważniejszy rekord to rekord Guinnessa w kategorii największego filantropa w show biznesie, z kwotą prawie czterystu milionów dolarów przekazaną organizacjom charytatywnym, w szczególności szpitalom i domom dziecka.

Mamy nadzieję, że 25 czerwca, dziesiąta rocznica śmierci piosenkarza, będzie dniem, w którym geniusz artystyczny Jacksona będzie celebrowany na całym świecie, bez jałowych polemik o oskarżeniach, które zostały już całkowicie odrzucone przez sąd w trakcie procesu.

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Oświadczenie rodziny Jacksonów ws. "Leaving Neverland"




Michael Jackson był naszym bratem i synem. Jesteśmy wściekli, że media, które bez najmniejszej poszlaki, bez żadnego fizycznego dowodu, postanawiają wierzyć słowom dwóch zdeklarowanych kłamców, zamiast słowom setek rodzin i przyjaciół z całego świata, którzy spędzali czas z Michaelem, wielu z nich w Neverlandzie, i doświadczyli jego legendarnej sympatii i olbrzymiej szczodrości. Jesteśmy dumni z tego, co reprezentował sobą Michael Jackson.

Ludzie zawsze uwielbiali dobierać się do Michaela. Był łatwym celem, bo był wyjątkowy. Jednakże Michael został poddany śledztwu, które wiązało się także z niespodziewanym najazdem na Neverland, jak również na inne posiadłości, a wynikiem tego był werdykt ławy przysięgłych, uznającej Michaela za KOMPLETNIE NIEWINNEGO. Nigdy nie było żadnego dowodu na cokolwiek. Obecnie media gorliwie wierzą tym kłamstwom.

Michael zawsze nadstawiał drugi policzek, i my zawsze nadstawialiśmy drugi policzek, kiedy ludzie atakowali członków naszej rodziny - taka jest taktyka Jacksonów. Ale nie możemy stać z boku podczas, gdy trwa ten publiczny lincz a te tweeterowe sępy i pozostali, którzy nigdy nie poznali Michaela, go atakują. Michael już nie może sam się bronić, w przeciwnym wypadku, te oskarżenia nie miałyby miejsca.

Twórców tego filmu nie interesuje prawda. Nigdy nie przeprowadzili wywiadu nawet z jedną duszą, która znała Michaela, nie biorąc pod uwagę tych dwóch krzywoprzysięzców wraz z ich rodzinami. To nie jest dziennikarstwo, i to nie jest fair, a media i tak uwieczniają te historie.

Jednak to po naszej stronie leży prawda. Poszukajcie informacji na temat tych oportunistów. To nie fakty kłamią, a ludzie. Michael Jackson był i zawsze będzie w 100 % niewinny.

Rodzina Jacksonów.

niedziela, 27 stycznia 2019

Michael Jackson, ruch #MeToo i "Leaving Neverland" - cz. 1.

Poniżej znajdują się fragmenty postu z szeroko znanego fanowskiego bloga. Pominęłam np. fragmenty dotyczące Coreya Feldmana, ponieważ jego sprawę opisywałam już kiedyś w tekstach znajdujących się na stronie MJ Translate.



Ponad rok temu zaczęłam pisać o Michaelu Jacksonie i ruchu #MeToo. Wówczas kampania Corey'a Feldmana zaczynała przykuwać dużą uwagę prasy (niestety zazwyczaj negatywną) wokół pedofilii w Hollywood, jak również rozpowszechniał on nagranie, na którym jasno można było usłyszeć jak zapewnia w 1993 r. śledczą Okręgu Santa Barbara, Deborah Linden, że Michael Jackson nie jest "tą osobą" i wymienił z nazwiska swojego faktycznego prześladowcę, aktora Jona Grissoma. Niemalże w tym samym czasie wybuchł skandal związany z Harveyem Weinsteinem za sprawą przełomowego artykułu New York Times, który wyjawił, iż Weinstein był odpowiedzialny za sianie negatywnych prasowych historii o Michaelu Jacksonie (jak również o innych celebrytach), aby zakryć swoje własne występki. A co najlepsze, to miało miejsce wtedy, kiedy sprawa Wade'a Robsona i Jimmy'ego Safechucka przeciwko firmom Michaela Jacksona została ostatecznie odrzucona przez sąd. Wtedy wielu fanów było podekscytowanych tą widoczną zmianą kursu, myśląc, że teraz z pewnością media zaczną pokazywać jak źle Jackson był przedstawiany przez te wszystkie lata. W rzeczy samej, oczekiwałam, że moim postem wywołam reakcję w stylu "karma wraca". Zapowiadało się na to, iż podczas gdy #MeToo zaowocowało upadkiem wielu bogatych, sławnych, posiadających władzę - i posługujących się najohydniejszymi taktykami biznesowymi ludzi - okaże się łaskawym wybawieniem dla Michaela Jacksona. W końcu, wyglądało na to, że ci brudni gracze, którzy go wrabiali i przyczynili się do wywołania linczu w wykonaniu pospólstwa, które bezlitośnie go ścigało, zostali nareszcie pokonani. Obecnie bardzo się cieszę, iż postanowiłam dać sobie trochę czasu, żeby spojrzeć na to z innej perspektywy. Jak się okazało, najgorsza wojna była jeszcze daleko przed nami; tak naprawdę, oni się dopiero rozgrzewali! Jak się okazało, trzymali w rękawie najbrudniejsze taktyki.

[...]

Owy łoskot rozpoczął się w ubiegłym roku, kiedy to dziennikarz Louis Theroux zatweetował w sarkastyczny sposób w odpowiedzi na artystyczną wystawę "Off The Wall" Michaela Jacksona w Londynie, pytając (i w tym momencie parafrazuję), dlaczego nie przyjrzano się bliżej sprawie Michaela Jacksona w erze #MeToo (tak jakby Michael Jackson nie był poddawany takowym zabiegom przez ponad dwie dekady!). Następnie, z jakiegoś niewyjaśnionego powodu, kiedy ten pogląd nadal funkcjonował w logice i rozumowaniu, Richard Marx (ten od kilku hitów z lat 80-tych, obecnie prawie już zapomnianych) dołączył do anty-Jacksonowskiej nagonki na Twitterze przy okazji uroczystości Diamentowych Urodzin Jacksona. Te przytyki, pomimo swojego irytującego charakteru, byłyby jeszcze znośne. Jeśli fani Jacksona czegokolwiek się nauczyli, to właśnie tego, iż zawsze znajdą się jacyś uparci idioci, którzy nie wiedzą niczego na temat zarzutów wobec Michaela Jacksona ani jego procesu z 2005 r., i którzy nie zaprzepaszczą okazji do wyrażenia swojej ignorancji. To nie jest nic nowego.

Jednakże, kiedy film dokumentalny "Surviving R.Kelly" został opublikowany i kiedy dream hampton podjęła swego rodzaju niewytłumaczalną decyzję o tym, by w jakikolwiek sposób uszczknąć kawałek Michaela Jacksona i w wplątać go w tę sprawę, gdyż faktem jest, że nagrał on piosenkę napisaną przez R.Kelly'ego (albo i nie, jeśli uwierzylibyśmy w historie o plagiacie), wtedy właśnie powstały z igły widły. Niemniej jednak, eksplozja ta wyglądała wyjątkowo podejrzanie. Wielu artystów współpracowało z R.Kellym na przestrzeni lat i nagrywało z nim piosenki. A poza tym, dlaczego inni muzycy nie chcieliby z nim pracować? Geniusza R.Kelly'ego jako autora piosenek i muzyka nie kwestionowano. Artyści pracujący z nim tworzą długą listę, na której znajdują się między innymi Chance the Rapper, Lady Gaga i Celine Dion, lecz spośród ich wszystkich, to właśnie Michael Jackson został wybrany przez współzałożycielkę BlackLivesMatter, Patrisse Cullors, by podkreślić swoje zdanie za pomocą tweeta, który był tak samo dziwny, jak i obłudny:
"Dwaj współpracujący pedofile, Michael Jackson i R.Kelly - ten rodzaj gwałtu i wykorzystywania w Hollywood jest zadziwiający #SurvivingRKelly"

Należy zadać pytanie: Dlaczego Michael Jackson był oczerniany za to, że jedynie nagrywał w swoim mniemaniu piękną miłosną balladę (bo tym właśnie ona jest) i dlaczego nie mówiło się o pozostałych kolaboracjach Kelly'ego? W tym przypadku, chcę się w to bardziej zagłębić. Podczas gdy dobrym jest to, iż tego typu brutalne zachowania seksualne zostają pociągane do odpowiedzialności, to czy mamy wchodzić na to śliskie zbocze, jeżeli zamierzamy brać pod uwagę każdego artystę, aktora, itd., który, jak się złożyło, pracował albo zawierał jakieś biznesowe umowy z oskarżonym celebrytą? Czy teraz wydajemy wyrok o winie na podstawie zwykłego powiązania? I gdzie leży ta granica, że spodziewamy się, iż jedynie dlatego, że jeden celebryta pracuje z drugim nad piosenką, to jest to równoznaczne z tym, że są oni w jakiś sposób zaznajomieni z tym czym zajmują się prywatnie?

Zaraz po wypuszczeniu filmu, Lady Gaga (trochę obłudnie, tak naprawdę) natychmiast odcięła się od całej afery poprzez publiczne wyparcie się duetu z R.Kellym, "Do What U Want", i usunięcie go z ogólnodostępnego streamingu. Nie zrozumcie mnie źle; lubię Lady Gagę. Jednak pod znakiem zapytania stawiam podejrzany czas tego nagłego "przebudzenia", że postąpiła źle jedynie nagrywając duet z kontrowersyjnym piosenkarzem.

Ale w tym tkwi różnica. Artyści tacy jak Lady Gaga, którzy nadal żyją, mają taki wybór i opcję, żeby przemówić w takich sprawach; i bronić się albo podjąć odpowiednie działania jeśli jest taka konieczność. Michael Jackson nie ma takiej możliwości.

Lady Gaga w sposób obłudny "usunęła" swoją kolaborację z R.Kellym, przebudzając się po opublikowaniu "Surviving R.Kelly". ALE ONA PRZYNAJMNIEJ MIAŁA TAKI WYBÓR!

Skąd tak naprawdę mamy wiedzieć co myślałby dzisiaj - po nagraniu "You Are Not Alone"? Czy też, gdyby mógł, z opóźnionym refleksem, wycofałby się? Mówiąc absolutnie szczerze, po prostu tego nie wiemy. Chodzi o to, że najzwyczajniej nie ma wyboru. Nie może obronić siebie, jak i swoich dawnych wyborów sprzed dwudziestu lat, podobnie jak i ci pozostali celebryci.
Czy dzisiaj Michael wycofałby się z decyzji o coverowaniu "You Are Not Alone"? Nie wiemy. Ale musimy też pamiętać, iż on już nie ma takiego wyboru.

Jednak, jak się okazało, to zamieszanie stworzone przez "Surviving R.Kelly" było jedynie namiastką czegoś o wiele gorszego, co właśnie miało nadejść.

9 stycznia informacje o czterogodzinnym filmie "Leaving Neverland" zatrzęsły środowiskiem fanów. Żadną niespodzianką nie było to, że ponownie stali za tym Wade Robson i Jimmy Safechuck. Jednakże bardziej przygnębiającym faktem było to, iż ten jednostronny film pseudodokumentalny ma zostać zaprezentowany na Festiwalu Filmowym Sundance oraz ma mieć premierę na HBO i brytyjskim Channel 4 (jak się okazało, HBO było głównym sponsorem).

[...]

[Kwestia Weinsteina]:

Dowody wyszły na światło dzienne w grudniu 2017 r., w artykule New York Times. Oto cytat:

"Przy kolacji, w zachodnim Hollywood, pod koniec roku 2003 albo na początku kolejnego roku, panowie omawiali plan jak pomóc panu Weinsteinowi uniknąć zawstydzenia. Podczas kiedy był w związku małżeńskim, miał kogoś na boku, odkrył pan Benza. Pracownik studia artystycznego w Los Angeles, gdzie to pozostawiono prezent dla pana Weinsteina - obraz z przedstawionym symbolem "Hollywood" przerobionym na "Harveywood" - powiadomił pana Benzę, iż przyjaciółka, Georgina Chapman, spotkała się z producentem, panem Weinsteinem, który później wziął ślub z panią Chapman, był w separacji i chciał utrzymać tę relację w ukryciu do rozwodu, nawiązując do jego rzeczniczki, Sallie Hofmeister.

Pan Benza, miał coś zasugerować. "Mógłbym dostarczyć twoim dziewczynom od PR wiele plotek - wiele historii - a jeśli ludzie zajęliby się nimi zamiast tym, że "Harvey ma romans", to byłby to taki handel wymienny", przypomina sobie jak mówił do Weinsteina pan Benza. "Odparł, 'A.J., to muszą być dobre historie', a ja na to 'O to się nie martw'."

Przyjmując miesięczne wynagrodzenie, pan Benza stwierdził, że zebrał rzeczy na Rogera Clemensa, Michaela Jacksona i innych, i wysłał je do zespołu komunikacyjnego pana Weinsteina, lecz nie wiedział czy zostaną one wykorzystane w handlu w zamian za historie o producencie. Rzeczniczka pana Weinsteina powiedziała, że wynagrodzenia pana Benzy dotyczyły pracy PR-owej podczas sporu Miramaxa z Disneyem.

Po 10 miesiącach pan Weinstein stwierdził "Uważam, że jesteśmy kwita; Uważam, że nam się udało", mówi pan Benza, który ostatnio przez krótki czas pisał dla American Media, a teraz prowadzi swój własny plotkarski podcast "Fame Is a Bitch".

Ten "pan Benza" z artykułu to nikt inny jak plotkarski dziennikarz A.J.Benza, znany ze swoich podłych historii o bogatych i sławnych, a w szczególności z obrzydliwych historii o Michaelu Jacksonie. Na jaw wyszło, iż Weinstein blisko pracował także z Dylanem Howardem, edytorem Radar Online i National Enquirer, kreującym historie odgrywające "zasłony dymne" w postaci historii o innych celebrytach, włącznie (najbardziej notorycznie) z Michaelem Jacksonem. Robi się to podwójnie interesujące, kiedy przypomnimy sobie, iż to Dylan Howard był czołową postacią medialną, do której zgłaszali się adwokaci Wade'a Robsona, zwłaszcza przy okazji tej afery z 2016 r., kiedy to sfabrykowano nieprawdziwą historię o rzekomym znalezieniu dziecięcej pornografii w Neverlandzie - a takowej przecież nigdy nie znaleziono.

Po tych wszystkich informacjach, czy jakąkolwiek niespodzianką jest to, że nowy film dokumentalny "Untouchable" - ujawniający występki Harveya Weinsteina - miał premierę na Festiwalu Filmowym Sundance dokładnie tego samego dnia co "Leaving Neverland"? Drodzy czytelnicy, czy przypominacie sobie jakiekolwiek doniesienia prasy w ten weekend na temat "Untouchable"? Ja też nie. O, tak, były jakieś informacje na kilku niszowych stronach, ale poza tym, nic. Porównajcie to do medialnego szaleństwa otaczającego "Leaving Neverland" i już wiecie. W stanie Utah czuć jest teraz czymś bardzo zgniłym. "Leaving Neverland" zostało bardzo, bardzo późno dodane, w ostatnim momencie ustalania harmonogramu, ledwo zdążając przed deadlinem, i widać było spore parcie na otrzymanie rachunku.

piątek, 25 stycznia 2019

Wade Robson o Michaelu Jacksonie w 2009 r.

Poniższy tekst jest hołdem dla MJa pochodzącym z książki "The Official Michael Jackson Opus".



MÓJ MENTOR


Zwykłem rozmawiać z Michaelem trzy godziny dziennie. Tak naprawdę nie wiedziałem w jaki sposób dawał radę znajdować tyle czasu, ponieważ wydawałoby się, iż był zapracowany, ale on dzwonił do mnie, a potem rozmawialiśmy, rozmawialiśmy i rozmawialiśmy.

Kiedy sprawił sobie telefon komórkowy, bez przerwy dzwonił do mnie i pisał wiadomości. To była część tej niesamowitej przyjaźni, która trwała ponad 20 lat.

Po raz pierwszy spotkałem Michaela podczas trasy Bad w 1987 r. Miałem pięć lat, ale firma Michaela organizowała konkurs taneczny w każdym z krajów, więc dołączyłem do tego wydarzenia w Brisbane. Pamiętam jak byłem dzieckiem i tańczyłem do jego wideoklipów - pierwszą rzeczą jaką kiedykolwiek zobaczyłem był "Thriller", miałem wtedy dwa lata. Znajdował się on na kasecie mojej mamy, a ja po prostu zwariowałem na jego punkcie. Zwykłem z przerażeniem uciekać do kuchni za każdym razem kiedy pojawiał się wilkołak. W wieku trzech lat dosyć dobrze opanowałem całą choreografię.

Skończyło się na tym, że wygrałem konkurs taneczny. Pojechaliśmy na spotkanie z Michaelem w Brisbane i tam właśnie zostałem mu przedstawiony. Pamiętam, iż miałem wtedy na sobie wykonany na zamówienie kostium z "Bad" - zostałem okręcony paskiem mojej mamy chyba z pięć razy. Michael był pod wrażeniem i pytał czy tańczyłem. Powiedziałem mu, że tak a on na to "Czy chciałbyś wystąpić ze mną dzisiaj wieczorem?".

Nie mogłem w to uwierzyć. Następnego dnia miał ponownie występować w Brisbane. Według jego pomysłu, miałem pokazać się podczas ostatniej granej piosenki, jaką miała być "Bad". Wprowadzał wtedy na scenę różne dzieci z domu dziecka, zatem stwierdził, iż byłoby fajnie gdybym wyszedł w tym stroju z "Bad". Pod koniec piosenki wszyscy znajdowaliśmy się na scenie - był tam również Stevie Wonder - a Michael podszedł i powiedział "Chodź". Odebrałem to stwierdzenie jako coś w stylu "Dajesz!". Podszedłem dalej i rzuciłem swój kapelusz prosto w tłum, i zacząłem wariować. Kiedy się odwróciłem, Michael żegnał się z tłumem, inne dzieci już poszły, a Stevie Wonder był eskortowany. On miał na myśli "Chodź, idziemy, to już koniec".

Kiedy się zorientowałem, wybiegłem stamtąd. Następnie, moja mama i ja spędziliśmy z Michaelem dwie godziny w jego hotelu i zaprzyjaźniliśmy się. Pokazał nam klipy z nowego filmu "Moonwalker", nad którym pracował i rozmawialiśmy, i rozmawialiśmy. Tak naprawdę nie pozostaliśmy w kontakcie, ale związałem się z firmą zajmującą się tańcem - dosłownie następnego dnia - a dwa lata później znalazłem się w Ameryce, w Disneylandzie. Skontaktowałem się z Michaelem poprzez jego ludzi; pamiętał mnie. Ja i moja rodzina udaliśmy się do studia One Record, gdzie miksował album "Dangerous". Pokazałem mu niektóre nagrania mojego tańca, a on powiedział "Czy ty i twoja rodzina chcielibyście przyjechać do Neverlandu dziś wieczorem?". Wszyscy się zgodziliśmy i skończyło się na tym, iż pozostaliśmy tam przez dwa tygodnie.

Nasza przyjaźń rozkwitła. Przez dwa tygodnie zabierał mnie do swojego studia tanecznego, włączał jakąś muzykę i po prostu tańczyliśmy godzinami. Siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy takie jak "Wojownicze Żółwie Ninja". Innym razem po prostu wyjeżdżaliśmy z Neverlandu i jechaliśmy samochodem, bardzo głośno puszczając muzykę.

Nauczył mnie nawet jak robić moonwalk. Byliśmy razem w jego studiu tanecznym. Uczył mnie krok po kroku. Potem przez całą noc nie mogłem spać. Myśl o ślizganiu i odpychaniu się do tyłu robiąc moonwalk z gościem, który sprawił, iż stało się to słynne, była ekscytująca.

Następnie, ja i moja mama chcieliśmy przeprowadzić się do Ameryki, żeby spełnić moje marzenie o tańczeniu, a on nam w tym pomógł. Zafundował mi ogromny start umieszczając mnie w swoich niektórych teledyskach, jak "Black Or White". Przejął rolę mentora. Kiedy miałem siedem lat, powiedział mi, że mógłbym zostać reżyserem filmowym i właśnie nim zostałem, wywołał we mnie pragnienie zdobywania wiedzy. Pewnego razu, pod moimi drzwiami pojawiło się mini studio nagraniowe, ale, co było fajne, powstrzymał mnie przed staniem się rozpieszczonym bachorem. Stwierdził "To jest dla ciebie, ale chcę widzieć, że coś z tym robisz. Nie uznawaj tego za pewnik, bo inaczej zabiorę to z powrotem".

Po raz ostatni widziałem go w lipcu 2008 r. Pracowałem w Vegas nad występem, a on tam mieszkał. Wraz z żoną wybraliśmy się do Whole Foods i kupiliśmy rzeczy do przyrządzenia. Jednak, kiedy dotarliśmy na miejsce, wszystko zostało już zaopatrzone przez catering. Powiedziałem "Stary, dlaczego przyniosłeś tyle rzeczy z cateringu? Mamy tu normalne jedzenie". Pamiętam jak przygotowywaliśmy jedzenie na zewnątrz, a Michael siedział pod parasolem.

Czas spędzony z nim był świetny, ponieważ był niezwykle troskliwą osobą. Najbardziej będę tęsknił za tymi rozmowami przez telefon. Nadal mam zapisany jego numer w komórce. Nie potrafię udźwignąć myśli o tym, że miałbym usunąć wiadomości od niego.

środa, 23 stycznia 2019

Brad Sundberg o filmie z festiwalu Sundance

Wpis z facebooka Brada Sundberga:
https://web.facebook.com/inthestudiowithmj/posts/1103571693150057?_rdc=1&_rdr


Kilka słów na temat filmu na Sundance.

Zdecydowałem, że nawet nie przytoczę nazwy tego filmu, ale chciałem podzielić się pokrótce konwersacją jaką odbyłem z jedną z moich córek na temat właśnie tego filmu.

Oczywiście film odbija się ogromnym echem a ona zapytała mnie co o tym sądzę. Zastanowiłem się przez chwilę i powiedziałem coś takiego:

Nie spędzałem czasu z Michaelem 24h na dobę.
Nigdy nie nazywałem siebie jego najlepszym przyjacielem.
Jednakże znałem go dosyć dobrze.

Miałem także bardzo unikalny jak na jego środowisko dostęp do jego przestrzeni prywatnej - mam na myśli to, iż dosłownie umieszczałem przewody do głośników pod jego łóżkiem. Przesuwałem pudełka w jego łazienkach, żeby zainstalować wzmacniacze. Przebywałem w jego apartamentach i hotelach, układając parkiety taneczne i sprzęty nagłaśniające. Rozstawiałem w studiach jego osobiste kanapy - i zajmowałem się ich pielęgnacją. Widziałem jego książki i gazety. Widziałem jego kolekcję wideo. Znajdowałem się w miejscach - prywatnych miejscach - gdzie niewielu miało dostęp. To była część mojej pracy.

To samo mogę powiedzieć o wielu celebrytach i nie-celebrytach, z którymi pracowałem. Tu chodzi o zaufanie idące razem z jakże bliską współpracą z nimi, nawet w najbardziej ukrytych zakątkach ich domu.

Podsłuchujesz konwersacje i komentarze. Uczysz się w jaki sposób sprawiać, aby klient czuł się całkowicie komfortowo w twoim towarzystwie. Oni potrzebują wokół siebie ludzi, którzy zajmują się serwowaniem różnych usług (w moim przypadku to montowanie sprzętów muzycznych i wideo) bez spowodowanie tego, iż ktoś doświadczy wrażenia bycia "obserwowanym".

Widziałem i słyszałem rzeczy w INNYCH domach, które były - z braku lepszego słowa - smutne. Ale nie w domu Michaela.

Nic.

Szczerze, nic.

Kiedy rozpocząłem pracę nad moimi seminariami dotyczącymi pracy i przyjaźni z Michaelem, więcej niż jedna osoba przytoczyła temat oskarżeń - i "a co jeśli...".

Moja odpowiedź brzmiała, i nadal brzmi, że gdyby istniał choćby cień przypuszczeń, że Michael w jakikolwiek sposób skrzywdził dziecko, nie robiłbym tych seminariów.

Michael był bardzo wyjątkową osobą. Nie byłem naocznym świadkiem jego dzieciństwa, ale z bardzo bliskiej odległości obserwowałem jego dorosłe życie. Przeprowadziłem z nim zadziwiająco swobodne konwersacje. Usłyszałem z jego ust wiele zabawnych komentarzy - ale nigdy krzywdzących, nigdy niegustownych. Nigdy.

Moja praca nie polega na bronieniu go, ani też na wściekaniu się na niesmaczny film. Jednakże mogę być głosem mówiącym, że po ponad 18 latach przyjaźni z Michaelem - mając dostęp do jego bardziej prywatnych przestrzeni, sypialni, salonów, pokojów hotelowych, samochodów, itd., mogę stwierdzić, iż absolutnie nie widziałem i nie słyszałem niczego, co mogłoby narzucać mojemu umysłowi najmniejszy cień podejrzenia. Nic.

Czy był idealny? Nie.
Czy w każdym momencie dnia podejmował nieskazitelne decyzje? Nie.
Czy istniało najmniejsze podejrzenie, że mógłby skrzywdzić dziecko? Absolutnie nie.

Film przyjdzie i przeminie, a wraz z nim kilka osób zostawi jakieś złośliwe komentarze w mediach społecznościowych.

Ja osobiście nadal będę dumny - bardzo dumny - że pracowałem tak blisko, w tak wielu miejscach, przez tak długi czas, z kimś dla kogo miałem ogrom szacunku. Uwielbiam dzielić się historiami ze studia, tras i Neverlandu. Uwielbiam spotykać się z jego fanami i ponownie widzieć się się z jego starymi przyjaciółmi. Bycie małą częścią jego zespołu było dla mnie błogosławieństwem - dzięki temu otrzymałem tak wiele możliwości.

Ale co najważniejsze, jestem dumny z tego, że byliśmy przyjaciółmi.

Michael Jackson i Wade Robson: Prawdziwa historia

Poniżej znajduje się bardzo dobry, oparty wyłącznie na faktach film zrobiony przez fanów Michaela. Są polskie napisy, także nie będzie dla nikogo problemem zrozumienie jego treści. Nie wiem kto to przetłumaczył, ale bardzo Ci dziękuję Osobo, jesteśmy Ci za to wdzięczni :)




A tutaj z kolei coś humorystycznego, fani są ostatnio bardzo kreatywni w swojej walce o dobro MJa, nawet w kwestii memów. Poniżej przedstawione zostały rozterki Wade'a... Co wybrać? Prawdziwe dowody na niewinność Michaela, uniewinniający wyrok sądu i 10-letnie śledztwo FBI czy może łatwy zarobek za sprawą fałszywych oskarżeń?


wtorek, 22 stycznia 2019

Taj Jackson tworzy film dokumentalny o Michaelu

Poniżej znajduje się tłumaczenie tego co napisał Taj.
źr.:  http://www.gofundme.com/untitled-michael-jackson-documentary-series


Niezatytułowany film dokumentalny o Michaelu Jacksonie


WEZWANIE DO BRONI:

Rodzino MJ - żyjemy w 2019 r., niedługo 10 rocznica odejścia mojego wujka. Wszyscy wiedzieliśmy, że będzie to dla nas, na całym świecie, bardzo trudny rok. Zamiast wspominać, odpowiednio celebrować i honorować Michaela Jacksona, my, ponownie jesteśmy zmuszeni edukować media i ogólną publikę poprzez dowody bazujące na prawdzie o nim.
Znowu musimy bronić imienia i dziedzictwa Michaela Jacksona przed złośliwymi i wykalkulowanymi kłamstwami. Nie możemy nadal siedzieć i czekać, aż będzie się mówiło "właściwe rzeczy" czy też na to, iż ktoś inny wyjdzie przed szereg i wygra naszą sprawę. To nasz obowiązek - fanów, przyjaciół i rodziny. Wiem, że to jednogłośne uniewinnienie i 10-letnie śledztwo FBI (zakończone całkowitym oczyszczeniem mojego wujka) powinny wystarczyć. Najgorszym co możemy zrobić w tym momencie, to pozwalanie na to, by te oszczerstwa poszły w świat bez kwestionowania ich.
Wiem, iż kiedy my jako grupa jesteśmy zjednoczeni, nikt nie może nas powstrzymać.
Tak więc potrzebuję waszej pomocy.


HISTORIA:

Michael Jackson był prawdopodobnie największym artystą wszech czasów. Jego sukces i oddziaływanie były odczuwalne na całym świecie, od Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii, od Indii do Egiptu. Złamał bariery rasowe i na zawsze zmienił kulturę. Był jedną z najsłynniejszych istot ludzkich, jakie kiedykolwiek żyły. W ciągu ostatnich 15 lat jego życia zarzucano mu fałszywe, napastliwe oskarżenia wykorzystywania dzieci. Sukcesywnie obronił się przed tymi zarzutami i zmarł jako niewinny i oczyszczony człowiek, ale oni nic sobie z tego nie zrobili.

Lata po tym , jak zastał zamordowany przez swojego lekarza, dwóch mężczyzn, którzy zdecydowanie bronili niewinności Michaela za życia, spróbowali i polegli w walce o finansowe odszkodowanie od zarządców jego majątku. Po tym, jak ich nieprawdziwe oskarżenia o wykorzystywanie (zrujnowane za sprawą dowodów wskazujących na coś zupełnie przeciwnego) zostały odrzucone przez sąd, zwrócili się oni do HBO, brytyjskiego kanału Channel 4 i Festiwalu Filmowego Sundance. Te trzy renomowane instytucje niestety skompromitowały się zapowiadając, że zapewnią platformę dla "dokumentu", w którym to ci dwaj oskarżyciele - którym narosły duże długi prawne wobec zarządców majątku, po tym jak próbowali wymusić to odszkodowanie i przegrali - nadal chcą zarobić na ich już i tak zdyskredytowanych historyjkach.

Michael Jackson zmarł jako niewinny, oczyszczony człowiek. Świat musi zrozumieć ten najważniejszy i podstawowy fakt. Świat musi również zrozumieć cierpienie jakiego doświadczają ofiary wykorzystywania podczas gdy zdeklarowanym kłamcom nie tylko pozwala się na zarabianie na fałszywych oskarżeniach, ale także udziela im się platformę w celu rozpowszechniania ich oszukańczych roszczeń.
Ażeby rozprawić się z tą niesprawiedliwością - i stworzyć historyczny tom, jaki stanie się źródłem dla każdego zainteresowanego i pragnącego dowiedzieć się PRAWDY o niezaprzeczalnej niewinności Michaela Jacksona - tworzę film dokumentalny, który raz na zawsze obali wszelkie mity.


O FILMIE DOKUMENTALNYM:

Ten przełomowy film dokumentalny bezapelacyjnie unicestwi rozgłaszane przez dekady lubieżne mity, jakie zostały opowiedziane o Michaelu Jacksonie. W trakcie naszej pracy wyjdzie na światło dzienne korupcja w środowisku medialnym i rozrywkowym, która zapoczątkowała i utrwalała to wszystko. Fałszerstwa takie jak:

"Słyszałem, że Michael Jackson zapłacił za ugodę, żeby uniknąć procesu karnego za wykorzystywanie dzieci" Nieprawda.

"Słyszałem, że chłopiec właściwie opisał genitalia Michaela Jacksona" Nieprawda.

"Słyszałem, że Michael Jackson zapłacił ponad 200 milionów aż 20 ofiarom" Nieprawda.

Niemalże wszystko co opinia publiczna myśli, że wie na temat Michaela Jacksona jest nieprawdą.

Przez dekady, media publikowały sensacyjne historie na temat Króla Popu. Czy obwiniacie je za to? On jest zapewne największym celebrytą jakiego znał ten świat. Te zmyślone historie przyniosły mediom miliardy dolarów.


Ale jakim kosztem?

Michael nie żyje od prawie dekady, lecz wiele z tych najbardziej szkodliwych nieprawdziwych opowieści pozostaje częściowo w publicznej świadomości, powodując ciągłe niszczenie jego dziedzictwa - już nie wspominając o jego dzieciach, które musiały dorastać obserwując jak świat wymyśla i utrwala te ohydne fałszerstwa. Wyciągnięte ponownie przez HBO,Channel 4 i Festiwal Filmowy Sundance, które to weszły w biznes z dwoma zdeklarowanymi kłamcami szukającymi okazji do zarobienia na swoich i tak już zdyskredytowanych oskarżeniach o wykorzystywanie.

Nadszedł czas na podjęcie działania i formalnego naprawienia tej sprawy - zanim będzie za późno. Książki do historii zostały napisane i wiele z nich zawiera złośliwe bajeczki. Przytaczane fałszerstwa są wielokrotnie przedstawiane jako fakty. Pamiętajcie, znamy Mozarta, Debussy'ego i Beethovena jedynie z tego co przeczytaliśmy w dostępnych źródłach. Za setki lat ludzie będą poznawali nazwisko i muzykę Michaela Jacksona. Naszym obowiązkiem jest dostarczenie przyszłym pokoleniom źródła, zbudowanego na podstawie faktów dowodowych, jakie przetrwają próbę czasu.

Ten film dokumentalny będzie kompletnym historycznym ujęciem tych najbardziej dyskutowanych aspektów życia prywatnego Michaela Jacksona, omawiającym pod mikroskopem najbardziej kontrowersyjne historie, uwzględniającym ich korzenie i diagnozującym jak i dlaczego narracja mediów odbiegała od prawdy. W przeciwieństwie do marnych historyjek opowiadanych w tabloidach przez dekady, jakie były produkowane przez wyrzuconych pracowników i byłych przyjaciół w zamian za czeki od mediów, ten dokument będzie zawierał ekskluzywne wywiady z naocznymi świadkami, którzy nigdy wcześniej nie przemawiali publicznie i robią to teraz, rzecz jasna trzeba to stwierdzić, bez pragnienia tego, by ktoś zaoferował im 50 000 $ za powiedzenie czegoś kontrowersyjnego. Film ukaże także tysiące stron oficjalnych, legalnych dokumentów, jakie opowiadają kompletnie inną historię niż te, które są prezentowane na okładkach tabloidowych gazet.

Ten dokument nie odegra roli cukierkowego płaszcza ochronnego w kwestii trudnego życia Michaela. Doświadczył on ogromnego fizycznego i emocjonalnego bólu, jaki miał swoje smutne reperkusje. Po to, by zaprzeczyć, iż byłaby to tak bardzo nieuczciwa, sensacyjna wersja wydarzeń jak ta serwowana przez media.

Jak również, film ten nie będzie uciekał od wskazywania palcem winy jeśli chodzi o najciemniejsze momenty Michaela, tam gdzie trzeba. Przedstawi on to jak Michael był zdradzany, więziony, zmuszany i wykorzystywany w ciągu swojego życia. Usłyszycie historie, których media nigdy nie chciały wam przedstawić z powodu ich obsesyjnego zaabsorbowania bezlitosnym zastraszaniem i ośmieszaniem go.

Jaka jest prawdziwa historia stojąca za oskarżeniami o molestowanie seksualne z 1993 r.?

Jaka jest prawda na temat ugody z 1994 r.?

Co tak naprawdę wydarzyło się na sali sądowej w trakcie procesu w 2005 r.?

Jaka jest prawdziwa motywacja i kto jest realnym graczem stojącym za Wadem Robsonem i Jimmym Safechuckiem?

I, co najważniejsze, jak - i dlaczego - media wprowadziły was w błąd w każdej z tych spraw?

Odpowiedzi na te pytania zaszokują was oraz zniesmaczą. Tak naprawdę, dokument ten może stać się najgorętszym demaskowaniem medialnej i showbiznesowej korupcji, jaki świat kiedykolwiek widział.


DOFINANSOWANIE:

Dlaczego powinienem dofinansować?

W trakcie zabierania się za finansowanie, brałem pod uwagę kilka alternatywnych możliwości i scenariuszy. Niestety, każda korporacja i/lub rynek z możliwością dofinansowania, najprawdopodobniej, chciałaby stworzyć i zmienić pewne kwestie. Celem tego projektu jest zaprezentowanie faktycznego ciągu wydarzeń przez ludzi, którzy to przeżyli i znali sprawę - łącznie ze mną.

Niestety, doświadczenie nauczyło mnie nieufności wobec zewnętrznych wpływów i wiem, iż większość z was czuje podobnie. Historia Michaela Jacksona musi być opowiedziana bez manipulacji i restrykcji. Potrzebujemy być w stanie opowiedzieć tę historię swobodnie i bez przeszkód, bez uprzedzonych mediów.


KIM JESTEM:

Jestem najstarszym bratankiem Michaela Jacksona. Miałem ten przywilej dorastania ekstremalnie blisko mojego wujka i byłem zawsze jego lojalnym przyjacielem i sprzymierzeńcem, przez całe jego życie. Mam także świadomość tego przez co musiał przejść z powodu negatywnie nastawionych mediów i zarzutów. Mieszkałem z nim w trakcie trwania całego procesu z 2005 r.

Jako ofiara molestowania seksualnego (przez mojego wujka Chucka ze strony rodziny mojej mamy), wiem co to znaczy przeżyć to wszystko. Wiem także jaki rodzaj zniszczenia sieją złe zachowania seksualne w ich ofiarach. Ten unikalny punkt widzenia sprawia, iż jestem nawet bardziej zdeterminowany i wyedukowany w tym zakresie, by sprawić, że prawda, cała prawda na temat fałszywych oskarżeń wobec mojego wujka Michaela, została poznana.

Ostatnie słowa mojego wujka skierowane do mnie brzmiały...
"Po tym zajmiemy się robieniem filmów."
Nigdy nie pomyślałem, że dekadę później konieczność zmusi mnie do reżyserowania filmu o jego udowodnionej niewinności.


KIEDY TO ZOSTANIE DOKONANE:

Mój plan zakłada natychmiastowe rozpoczęcie działania i skompletowanie filmu tak szybko jak to tylko możliwe. Będzie to dla mnie ogromne przedsięwzięcie, zwłaszcza biorąc pod uwagę moją 2-miesięczną córeczkę. Jednakże jest to dla mnie absolutny honor i czuję, że rok 2019 muszę zadedykować temu zobowiązaniu, by opowiedzieć całkowitą prawdę w tym filmie dokumentalnym.


NA CO WYDAMY TE PIENIĄDZE:

Jak wielu z was wie, dokument tego formatu i skali nie będzie tani.

Co wasz wkład pomoże sfinansować?

- zatrudnienie kluczowych partnerów do zespołu produkcyjnego
- koszty podróż związanych z nagrywaniem wywiadów i spotkań
- weryfikowanie historii i nowych informacji
- zabezpieczanie licencji i klipów wideo
- wszechstronne, międzynarodowe marketingowe firmy PR, które uniemożliwią odbiorcom uprzedzonym i innym zignorowanie sprawy
- dystrybucję lokalną i międzynarodową

Rodzino MJ, na to właśnie czekaliśmy i nadszedł nasz czas. Dołączcie do mnie w tej krucjacie mającej na celu przywrócenie sprawiedliwości, raz i na zawsze, dla dziedzictwa Michaela Jacksona.

"Kłamstwa biegają sprintem, ale prawda wygrywa maratony." - Michael Jackson


=========================================


Poniżej są też inne formy dofinansowania filmu:

- tutaj możecie zakupić koszulkę w wybranym kolorze z napisem "justice for mj", czyli "sprawiedliwość dla mja" i cały dochód z jej zakupu zostanie przekazany Tajowi --->
http://twitter.com/xffthewall/status/1087477689668288513
http://www.redbubble.com/people/thegoodfishesco/works/36238718-justiceformj-unisex-michael-jackson-t-shirt?body_color=red&p=classic-tee

- tutaj podobna sytuacja, można kupić książkę Damiena Shieldsa "Michael Jackson: Songs & Stories From The Vault" i dochód z jej zakupu pójdzie do Taja, ale pod warunkiem, że zostanie kupiona w ciągu najbliższych 7 dni   --->
http://twitter.com/themjvault/status/1087613193340350464
http://www.amazon.com/Michael-Jackson-Songs-Stories-Vault/dp/0986199176/







"Dangerous" Michaela Jacksona obchodzi 30-lecie wydania, czyli parę słów o albumie, który w popowym nurcie nie utracił tego, co typowe dla gospel*

Tłumaczenie: M.R. [* gospel – chrześcijańska muzyka sakralna, wywodząca się z kultury czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych Ameryki...