środa, 6 marca 2019

Prywatny detektyw, Scott Ross, pracujący dawniej dla Michaela Jacksona, opowiada o Robsonie


[Napiszę w skrócie to co powiedział Scott, skupiając się głównie na wątku Robsona, bo to jest w tym momencie najważniejsze.]

Ross uważa, że jeśli w danej sprawie nikt nie potrafi przekonać go, iż dane wydarzenia miały miejsce, to są małe szanse na to, że się wydarzyły. Wade zaraz po liceum rozpoczął karierę taneczną w showbiznesie. Podczas przygotowań do procesu w 2005 r. Robson, aby móc w ogóle skontaktować się z Tomem i Susan, musiał w pierwszej kolejności rozmawiać ze Scottem - to jeśli chodzi o stronę obrony. Ze strony oskarżającej zaangażowani byli: 2 detektywi, policja i prokuratura (Sneddon). Jak to możliwe, aby Robson okazał się sprytniejszy od tych wszystkich ludzi i "skłamał" w 2005 r.?

Wade ujawnił się ze swoimi zarzutami o molestowanie ok. 7 lat po zakończeniu procesu Michaela, tzn. w 2012/13 r. Ross z całą pewnością stwierdza, że to nie przypadek, iż minęło akurat 7 lat. Mianowicie, według tamtejszego prawa, jeżeli w okresie 7 lat od złożenia fałszywych zeznań nie wszczęto postępowania to przedawnienie następuje dokładnie po 7 latach. Krzywoprzysięzca nie może już zostać ukarany po 7 latach.

Robson był pierwszym świadkiem obrony. Na początku procesu zawsze pierwsze słowo ma prokuratura, zatem pierwszy świadek obrony jest ekstremalnie ważny (po tym jak ława przysięgłych codziennie przez dwa tygodnie słucha wyłącznie oskarżeń ze strony prokuratury). Musi być wiarygodny, pewny i musi wywierać właściwy wpływ na pozostałych. Trzeba za niego ręczyć i mieć pewność, że nie zacznie się wahać i mówić np. "no nie wiem, a może to prawda", itd. Scott twierdzi, iż kompletnie tego nie kupuje, bo Robson był wtedy wiarygodny.

Jeśli chodzi o Safechucka, to sprawa w ogóle go nie dotyczyła, nie było absolutnie żadnego powodu, aby wzywać go na świadka w 2005 r. Zapewnienia Jamesa, że team prawniczy Michaela błagał o zeznania, są stekiem bzdur. [Ross przedstawia tę sytuację tak samo jak jest ona opisana tutaj: - https://anotherpartofmj.blogspot.com/2019/02/estate-michaela-jacksona-pisze-do-hbo-i.html   ]

Kiedy Scott rozmawiał z Wadem przy okazji procesu z 2005 r., ten powiedział mu, że aktualnie nie robi filmów, ma pewne kłopoty, itd.. Jednakże Ross widział tamtego dnia stary samochód, Mercedes, stojący pod domem Robsona, a ten stwierdził, iż jest to rekwizyt do filmu. Zatem Scott nie rozumiał za bardzo jak to w końcu było i trochę się zdziwił.

Ross twierdzi, że nie było żadnego teamu prawniczego Michaela Jacksona, a poziom głupoty i niedorzeczności tych oskarżeń jest ogromny. Żaden team prawniczy nie wywierał presji na świadkach - na skład tej drużyny wchodził jedynie on sam oraz jego żona Lisa (organizowała wszystko co było związane z podróżami, biletami, hotelami dla świadków; czasami rozmawiała również ze świadkami - np. Robsonem, Culkinem i Barnesem; zamawiała pokój w hotelu dla Macaulaya Culkina, itd.). Poza salą sądową ze świadkami rozmawiały jedynie 2 osoby. Aktualnie Robson nie podaje żadnych nazwisk - kto rzekomo był w tym zespole. Jeśli był poddawany takiej presji z rąk tych ludzi, to niech ujawni ich nazwiska.

W akcję zaangażowany był też inny detektyw, który pewnego razu udał się do Neverlandu i przywiózł stamtąd cały stos deklaracji pracowników rancza. Zdaniem Scotta były one bezwartościowe, bo przecież nie można przesłuchać kartki papieru. Poza tym, niektórzy pracownicy w ogóle nie mówili po angielsku, więc deklaracje były w języku angielskim, ale czasami też w języku hiszpańskim. On zawsze pilnował tego, żeby był jedyną osobą, z jaką rozmawiają świadkowie.

Następnie Ross zatrudnił do pomocy w śledztwie swojego znajomego, byłego agenta FBI, i zakomunikował mu, że ta sprawa jest trochę inna, bo nigdy nie porozmawia z klientem. Scott mówi, iż jak Michael powiedział do niego już na sali sądowej "Witaj Scott, dziękuję, że tu jesteś", to było bardzo dużo i tak naprawdę nigdy z nim nie rozmawiał. Wracając jednak do tego drugiego detektywa, on nie posłuchał rady Rossa i pojechał do Neverlandu. Oczywiście, nie został wpuszczony. Próbował 2 razy, aż w końcu zrezygnował z tej pracy, bo nie mógł porozmawiać z klientem.

Scott przesłuchiwał Robsona ok. 3-4 godziny, więc dosyć krótko. Zazwyczaj świadkowie w takich sytuacjach nie są przesłuchiwani krótko, jeśli osoby przesłuchujące wiedzą/czują, iż mogą tego świadka "złamać". Tak więc z Wadem rozmawiał krótko, bo doskonale wiedział, że jest to mocny, wiarygodny świadek obrony. Ross bardzo żałuje, że nie posiada już swoich notatek z tamtego spotkania, bo było tam wiele interesujących rzeczy - niestety zostawił je w Santa Maria u Toma, bo myślał, że już nie będą mu do niczego potrzebne. Jednakże, podczas tej rozmowy to nie wyglądało tak, iż zapytał Robsona o te zarzuty, a on odpowiedział "Nic mi nie zrobił" i koniec - koniec rozmowy. Zadawał bardzo dużo pytań - jak, gdzie, kiedy się poznali, itd. Jego taktyka polega również na zadawaniu tego samego pytania kilka razy, ale w zupełnie inny sposób, albo np. po godzinie, celowo próbując wprowadzić przesłuchiwanego w błąd. Bacznie zwraca uwagę czy świadek utrzymuje kontakt wzrokowy, czy może ucieka, patrzy w dal, w inną stronę, czy się poddenerwowany, czy się wierci, itd.

Scott opowiada o tym, że przyjaźni się już od dawna ze starszym bratem Wade'a , Shanem Robsonem, który również jest prywatnym detektywem oraz policjantem w Brisbane. Kiedyś nawet prowadzili razem śledztwo. Ross lata temu bardzo się z nim zaprzyjaźnił, jak również z jego rodziną, często się odwiedzali, itd. Dlaczego więc miałby przyjaźnić się z kimś kto pracuje dla osoby, która molestowała jego brata? Zdaniem Scotta to nie ma sensu.

Co ciekawe, siostra Wade'a, Chantel, we wrześniu 2018 r. zadzwoniła do Rossa, prosząc go o pomoc, bo miała jakiś bardzo poważny problem natury prawnej, a dzwoniąc do niego przecież wiedziała, że jest on po stronie Michaela.

Kiedy w 2013 r. Wade ujawnił swoje oskarżenia, Scott niezwłocznie zadzwonił do swojego przyjaciela, Shane'a Robsona i krzyknął "Co się dzieje do cholery?!", a Shane na to "Wade jest moim bratem, dlatego muszę go wspierać". Wtedy ich kontakt na kilka lat się urwał - do momentu aż sąd odrzucił pozew Wade'a. Wtedy dopiero Shane zadzwonił do Rossa. Ross powiedział mu "Wiesz, że będę po ich stronie, bo nie wierzę twojemu bratu", a on to zrozumiał. Zdecydował się też na wzięcie udziału w filmie. Shane jest 12 lat starszy od Wade'a, zawsze mieszkał w Australii, nie przybył wraz z bratem do USA. Dlaczego więc Wade, mając brata policjanta, nie powiedział mu, że jest molestowany? Shane przyleciał do Stanów mniej więcej w czasie, kiedy zmarł ich ojciec, i uczestniczył w Kalifornii w szkoleniu dla prywatnych detektywów. Scott mówi, że uwielbia swojego przyjaciela Shane'a. Shane zna się na swojej pracy, pracowali kiedyś razem nad pewną sprawą - chodziło o mordercę, przesłuchiwali świadków, itd. Dlaczego robił to z kimś kto pomagał osobie molestującej jego brata?

Ross twierdzi, iż ci ludzie robią wszystko, aby zarobić i nie próbują nawet tych oskarżeń udowodnić, bo i tak nie mają czym. Pozostaje im jedynie opowiadanie swoich historii.

Mówi, że Michael był bardzo inteligentny, lecz zarazem naiwny, a Robson i Safechuck na tym zarabiają.

Na temat Oprah Winfrey: zależy jej wyłącznie na sobie samej. W ogólne nikomu już nie zależy na prawdzie, nikogo nie interesuje prawda i nikt nie chce oglądać prawdy w telewizji. To co ona robi jest żałosne.

Scott mówi, że czas, w którym Richard Plepler odchodzi z HBO jest bardzo podejrzany. Ma też nadzieję, iż "Leaving Neverland" nie zostanie nominowane do Oscarów w kategorii "najlepszy film dokumentalny", i żeby do tego nie doszło, trzeba edukować ludzi.

Ross zapewnia, iż broni prawdy, a nie Michaela Jacksona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Dangerous" Michaela Jacksona obchodzi 30-lecie wydania, czyli parę słów o albumie, który w popowym nurcie nie utracił tego, co typowe dla gospel*

Tłumaczenie: M.R. [* gospel – chrześcijańska muzyka sakralna, wywodząca się z kultury czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych Ameryki...