Widzowie "Leaving Neverland", filmu zaprezentowanego ostatnio na festiwalu Sundance, twierdzą, że wierzą w to co opowiadają Robson i Safechuck, bo "ich historie są zaskakująco podobne!".
Ci dobrzy i niepodejrzewający niczego ludzie, w sposób oczywisty nie mają świadomości tego, jak łatwo jest przygotować w dzisiejszych czasach "podobną" historię o Michaelu Jacksonie, zwłaszcza kiedy dwie tzw. ofiary mają wspólnego prawnika (by być bardziej precyzyjnym, nieprzerwanie dwóch prawników) i to przez sześć lat.
Dobrym przykładem tego jak historie te powstają, jest trzecia "ofiara", która dokonała tego samego zwrotu kilka dni temu. To Michael Jacobshagen, z Niemiec, który zwykł być wieloletnim fanem Michaela Jacksona, a teraz nagle uświadomił sobie, iż był "wykorzystywany" jako dziecko.
Kiedy posłuchamy "The Sun" opisującego Jacobshagena jako ojca trzylatka i spojrzymy w smutną twarz człowieka trzymającego album fotograficzny, rzekomo pokazany mu przez MJa kiedy był chłopcem, wasza pierwsza reakcja będzie taka - "och, oto kolejna ofiara, która w końcu się ujawniła, bo już się nie 'boi'".
Jednakże Michael Jacobshagen jest nikim innym jak przykładem fantastycznego salta, tzn. sytuacji, w której wczorajsi przyjaciele MJa są w stanie dokonać czegoś co jest całkowitym przeciwieństwem przyjaźni.
Za pomocą małego doszkolenia i pewnej pomocy ze strony ludzi z zewnątrz, osoby te są w stanie stworzyć historie, jakie trafią do wielu umysłów i zabiorą ufającą widownię do wymyślonego świata "ofiar".
Historia Jacobshagena jest zdumiewająco podobna do tych Robsona i Safechucka.
"Michael Jackson mówił na mnie 'Rubba Rubba' w łóżku, a teraz uświadamiam sobie, że on mnie wykorzystywał"
Michael Jacobshagen był jedynie 14-letnim chłopcem, kiedy dołączył do piosenkarza w trakcie trasy koncertowej, ale teraz, kiedy sam jest ojcem, uświadamia sobie, iż był wykorzystywany.
Dzielił łóżko z Michaelem Jacksonem i był nazywany przez supergwiazdę "Rubba Rubba". Kiedy, jako 14-latek o dziecięcej twarzy, Michael Jacobshagen dołączył do Jacksona w trakcie trasy koncertowej - uśmiechał się do światowych mediów i radośnie pozował wraz z piosenkarzem.
Jednak dopiero dzisiaj ujawnia po raz pierwszy tę pełną przerażających szczegółów dziwaczną relację z gwiazdą, która wpuściła go do swojego łóżka.
Przyznaje, że dopiero teraz, jako ojciec trzylatka, uświadamia sobie zawiłą i poważną naturę wykorzystywania z rąk Jacksona, z którego powodu cierpiał.
W tym punkcie nie zaszkodzi wspomnieć, że Jacobshagen spotkał Michaela Jacksona wyłącznie RAZ - kiedy Michael był w Monachium w 1998 r. Michael zabrał jego i inne dzieci do Cyrku Krone, a potem wszyscy udali się do hotelu "Bayrischer Hof", gdzie spędzili razem czas (obecni byli także Anton i Franziska Schleiter oraz jeszcze jeden chłopiec). Po południu Jacobshagen opuścił hotel z kilkoma autografami od MJa... i to był koniec ich "długiej" przyjaźni.
Wiemy to na pewno od wielu świadków, którzy byli przyjaciółmi Jacobshagena (kiedy był nadal fanem MJa) i byli przerażeni po przeczytaniu jego 100-stronicowej książki, w której napisał, że był bliskim przyjacielem Michaela Jacksona, a nawet wyjeżdżał z nim w trasy.
Świadkowie ci totalnie uważają, iż książka jest pro-Jacksonowska, ale pomijając to, w dalszym ciągu odradzają innym czytanie jej i błagają, żeby nie wierzyć w ani jedno słowo tego kłamcy.
Dzisiaj, Jacobshagen nie skończył jeszcze ze swoimi kłamstwami - dopiero teraz twierdzi coś zupełnie odwrotnego i dzieli się z "Sun" łamiącą serce opowieścią o swoim rzekomym molestowaniu.
Rozmawiając wyłącznie z "Sunday Mirror", Michael, 35l, stwierdził: "On przekroczył pewną granicę w moim przypadku i w przypadku innych dzieci. Obecnie jestem prawie w tym samym wieku co Michael, kiedy Michael mnie poznał. Zawsze prosił mnie, żebym spał w jego łóżku. Odpowiadałem "Nie Michael, mogę spać we własnym pokoju", lecz on mówił "Proszę, proszę... dla Michaela Jacksona".
"Kiedy urodził mi się syn, spojrzałem na wszystko w inny sposób i teraz uświadamiam sobie jak bardzo się myliłem. Bycie ojcem odmieniło moje odczucia."
Król Popu - w swojej charakterystycznej masce na twarzy - miał 38 lat i podróżował po Europie promując swój album z największymi hitami, "HIStory". Michael spędził trzy tygodnie z piosenkarzem w swoim hotelowym apartamencie.
Stwierdził: "Kiedy powróciłem do szkoły, zdjęcia obiegły wszystkie media. Inne dzieci powtarzały "Uprawiałeś seks z Michaelem Jacksonem" i "Jesteś gejem".
"To wpłynęło na moją psychikę, ale nigdy nie powiedziałem o tym Michaelowi. To sprawiło, że czułem się zawstydzony. Nauczyciele ostrzegali moją matkę mówiąc o oskarżeniach wobec Michaela, ale ona odpowiedziała, że to była moja decyzja, że chciałem się z nim widywać."
Michael był podekscytowany spotkaniem z Jacksonem podczas wcześniejszej wizyty w paryskim Disneylandzie - po tym jak jego mama poprosiła obsługę, aby jej chłopiec mógł zostać przedstawiony gwieździe. Przypomina sobie: "Nagle zabrano mnie do innego hotelu. Kiedy wszedłem do jego apartamentu i Michael Jackson czekał tam na mnie, pomyślałem tylko 'Wow'. Byłem ogromnym fanem."
"Przytulił mnie i powiedział po niemiecku 'Kocham cię'. Spędziliśmy dzień bawiąc się w gry, np. w chowanego i graliśmy w PlayStation."
Pozwólcie, że jeszcze raz wspomnę o tych, których ta historia zmiotła z powierzchni ziemi i przypomnę, iż Jacobshagen spotkał Michaela Jacksona tylko raz i nie mógł zostać zaproszony na żaden z koncertów w trakcie trasy koncertowej HIStory z następującego powodu - jego wielki dzień z Michaelem Jacksonem miał miejsce 27 marca 1998 r., już po zakończeniu trasy HIStory (zakończyła się ona 15 października 1997 r.).
I nie było żadnych wcześniejszych wizyt w Disneylandzie, jak to stwierdzono w niemieckim filmie dokumentalnym o Jacobshagenie, jasno mówiącym, że jego bliska relacja z Michaelem Jacksonem rozpoczęła się w 1998 r. Oto zrzut ekranu z tegoż filmu:
Michael Jacobshagen staje się słynnym chłopcem z czerwonej czapce. W 1998 r. Michael Jackson odwiedza Monachium. Poznaje 14-latka w Cyrku Krone. Jackson zabiera go na backstage. Następnie Jacobshagen twierdzi, iż później spotykali się regularnie. [27 marca 1998 r.]
Po tym jak Jacobshagen spędził tylko jeden dzień z Jacksonem, wówczas nadal był fanem Michaela i wieku 14, 15, 16 lat opowiadał wszystkim historie o nim i o Michaelu, że np. latali jego prywatnym odrzutowcem.
Latałem wtedy prywatnymi odrzutowcami... szczerze... z eskortą policji... tym wszystkim... hmm... w wieku 14, 15, 16 lat... szczerze... nikt nie może sobie tego wyobrazić... to jest doprawdy niespotykane...
Obecnie ma zupełnie inną śpiewkę i z takim samym zapałem opisuje sceny wykorzystywania seksualnego, dodając do nich "psychologiczne wyjaśnienie" rzekomych działań MJa.
"Kiedy spałem w jego łóżku, mieliśmy na sobie bokserki, a on obejmował mnie ramieniem i przysuwał się do mnie, tak jakby robił to z dziewczyną. Nasze ciała były obok siebie, a on całował mnie po głowie i po policzku. Wiele razy budziłem się a jego ręce były na mnie... jedną ręka miał na moich nogach i jedną mnie obejmował."
"Kiedy był odurzony swoimi lekami, przybliżał się w taki sam sposób, jakby robił to człowiek pijany. To go nie powstrzymywało. Przysuwał mnie bliżej i dotykał mnie bardziej, i bardziej całował w głowę i policzek. Gładził także moje włosy."
"Nie czułem się z tym komfortowo, ale pomyślałem "Nie mogę powiedzieć 'nie'". Kiedy masz 14 lat i jesteś z największą megagwiazdą na świecie, mówisz 'okay'. W moim przypadku nigdy nie doszło do pełnego aktu seksualnego, ale były tam seksualne intencje. To musiało być związane z jego seksualnością. Czułem, że mnie testował, jak daleko może się posunąć."
Gwiazdor był zauroczony Michaelem i wysyłał mu liściki informujące go o tym jak "prawdziwie za nim tęskni" - jak również instrukcje co do hotelowych spotkań.
Będziecie zaskoczeni, ale, jeśli chodzi o rzekome "instrukcje co do hotelowych spotkań" Jacobshagen jest w stanie wyprodukować ich "fizyczny dowód". Faktem jest, iż wytrenował się w imitowaniu pisma MJa tak dobrze, że pomogło mu to w jego własnym lukratywnym biznesie. Od jednego kupującego otrzymał 30 000 euro za te ekskluzywne autografy, listy, notatki i inne pamiątki rzekomo związane z Michaelem Jacksonem. Jakość jego fałszerstw była tak dobra, że okazały się one fałszywe dopiero po tym jak dziennikarze zabrali je do Biura ds. Śledztw Kryminalnych w Brandenburgu.
Jacobshagen przewrócił oczami i bezwstydnie zaprzeczył jakoby były to fałszywe pamiątki, nawet po tym jak dziennikarze przestawili mu oficjalne stanowisko Biura ds. Śledztw Kryminalnych.
"On [kupiec] zapłacił 30 000 euro. A Biuro ds. Śledztw Kryminalnych twierdzi: To są fałszywki."
Progres nigdy się nie zatrzymuje, a teraz technika udowodnienia molestowania, jakie nigdy nie miało miejsca, poszła o krok do przodu i to nie bez pomocy "The Sun" i innych zewnętrznych źródeł. Sami zobaczcie:
Michael opowiedział także jak Jackson dał mu swoją kopię "The Boy": albumu fotograficznego, zawierającego nagie fotografie młodych chłopców.
Powiedział: "Uważałem to za dziwne. On stwierdził "To jedna z moich ulubionych książek" i napisał w środku kilka osobistych notatek. Raz nazwał mnie "swoim wyjątkowym przyjacielem" i swoim "rubba rubba", z powodu tego co działo się w łóżku".
Lata później, kolejna kopia książki została znaleziona w sypialni Jacksona na jego ranczu Neverland w Kaliforni, po tym jak został aresztowany za domniemane wykorzystywanie.
To kłamstwo o albumie fotograficznym znalezionym "lata później" nie zostało opowiedziane przez Jacobshagena, ale przez "The Sun".
Książki tej nie znaleziono lata później na ranczu Neverland (podczas najazdów policji przed procesem z Arvizo z 2005 r.). Książka znajdowała się tam, lecz została tam znaleziona w 1993 r. i to w bardzo dziwnych okolicznościach.
W okolicach roku 1991 została wysłana Michaelowi Jacksonowi przez "fana" wraz z następującym napisem na okładce: "Od twojej fanki, xxxooo, 'Rhonda'. 1983 Chicago".
Książka była przetrzymywana w zamkniętym gabinecie Michaela, gdzie pozostała przez dwa lata, do czasu aż gabinet został otwarty podczas najazdu policji na Neverland w 1993 r.
Osobą, która przyniosła klucz do gabinetu, była była pokojówka Michaela, Blanca Francia, która odeszła z pracy dwa lata przed najazdem, w 1991 r. Przez cały ten czas trzymała klucz, tak jakby wiedziała, iż pewnego dnia może się on przydać w jakiejś wyjątkowej sytuacji.
Co zaskakujące, policja wiedziała także do kogo ma się w tym celu udać. Michael był daleko, w trasie koncertowej, podczas najazdu w 1993 r. i był zaskoczony znaleziskiem, bo nie przypominał sobie posiadania tej książki, czy w ogóle przetrzymywania tam jakiejkolwiek książki.
Wyjątkowy fenomen tejże książki polega na tym, że bardzo mało prawdopodobne jest to, by Jacobshagen wiedział coś na jej temat, więc ktoś musiał mu "pomóc" w przypomnieniu jej sobie. Mógł swobodnie zaimprowizować historie Robsona i Safechucka, żeby upodobnić do nich swoje opisy, ale ta książka jest czymś nowym.
Po pierwsze, tenże album fotograficzny, który w większości bazuje na ujęciach z bardzo starego filmu "Lord of The Flies", jest obecnie rzadkością i trudno go znaleźć. Po drugie, poza tym, że Jacobshagen opowiada kłamstwo, iż widział ją w 1998 r., "The Sun" również łże sugerując, że książka została znaleziona przez policję w trakcie najazdu przed procesem z 2005 r.
Przez cały ten czas pomiędzy 1993 a 2005 r. książka była przetrzymywana przez policję i nawet jeśli Michael Jackson chciał pokazać ją Jacobshagenowi pewnego dnia w Monachium, to było to po prostu niemożliwe.
A to oznacza, iż ktoś pchnął tę książkę w ramiona Jacobshagena pod warunkiem złożenia przysięgi wrobienia Jacksona i wsparcia obecnej linczującej go kampanii, zapoczątkowanej na festiwalu Sundance.
Cała sprawa jest zorganizowana, a jeśli zastanawiacie się co to przedstawienie ma oznaczać, pozwólcie, że dodam kilka szczegółów wyjaśniających rzecz.
Była pokojówka Michaela Jacksona, Blanca Francia, ta która otworzyła zamknięte drzwi do gabinetu, była przyjaciółką Victora Guttierreza (istnieje nawet zdjęcie ich dwójki razem w książce Gutierreza).
A Gutierrez jest notorycznym uczestnikiem konferencji NAMBLA, i we wczesnych latach 90-tych kręcił się wokół rodzin znających Michaela Jacksona, i rozprowadzał historie o nim jako o "pedofilu". Wśród tych rodziców była również Joy Robson, lecz wolała ona donieść na Gutierreza menadżerce Michaela, Normie Staikos, niż uwierzyć w jego historie.
Victor Gutierrez i Blanca Francia [zdjęcie z jego książki]. Gutierrez mówi, że komunikacja z osobistą pokojówką Michaela Jacksona, Blancą Francią, "pozwoliła mi na odkrycie seksualnych preferencji Króla Popu".
Przez przypadek, Gutierrez był także "najlepszym źródłem" Diane Dimond, jednakże jej nie spodoba się, kiedy powiecie jej, że osoba, na której tak usilnie polegała, jest związana z NAMBLA (natychmiastowo was zbanuje, jeżeli poruszycie ten temat).
W 1995 r. Jackson pozwał Dimond i Gutierreza za zniesławienie i Dimond była odpowiedzialna za rozpowszechnianie kłamstw na temat MJa, częściowo za sprawą deklaracji Toma Sneddona, i powiedziała coś w stylu, że "nie wiedziała, że jej źródło kłamie", Gutierrez został uznany odpowiedzialnym za to i miał zapłacić 2,7 mln $ odszkodowania (czego nigdy nie uczynił, bo wyleciał do swojego rodzinnego Chile).
I bardzo interesującym jest, że teraz ta sama książka prowadzi nas do nowych oskarżeń - to połączenie przeszłości i teraźniejszości w jedność i sugerowanie, iż ci sami ludzie, którzy sabotowali Michaela Jacksona wtedy, umieścili teraz tę książkę w rękach Jacobshagena i zaczynają to wszystko od początku.
W tym momencie, muszę powiedzieć wszystkim, że w latach 90-tych Michael Jackson wierzył, iż ci ludzie, którzy zatopili jego karierę w 1993 r., sformowali określoną grupę potężnych hollywoodzkich graczy i nawet podał nazwisko swojego największego wroga, który jak wierzył Michael, był odpowiedzialny za zniszczenie go.
Zostawiając was z tą świeżą informacją, pozwólcie, że pójdę dalej z resztą tego artykułu "Sun".
Pomijając wszystko co opowiada Jacobshagen, on twierdzi także, iż po raz pierwszy spotkał Jacksona w 1995 r. (!), co jest kolejnym kłamstwem, ale nie jesteśmy już zaskoczeni. Reszta brzmi jak całkowita replika historii Robsona i Safechucka.
Michael, w międzyczasie, opowiedział "Mirror" o tym jak Jackson obnażył się przed nim w hotelowej wannie. To było w 1998 r.- trzy lata po tym jak się poznali.
Powiedział: "Siedzieliśmy w jacuzzi w łazience Michaela. Zdjął swoje kąpielówki i stwierdził "Jeśli chcesz, ty też możesz zdjąć swoje".
Odpowiedziałem mu "Nie, nie zrobię tego. Nie czuję się komfortowo będąc nagim. Miałem 14 lat, ale zawsze wyglądałem na młodszego".
Nastolatek nikomu nie opowiedział - nawet swojej mamie, która rozstała się z jego ojcem - o zachowaniu *****. Jednakże później gwiazda go urabiała, by siedział cicho i nawet przekupił jego mamę.
Michael mówi: "Kupował drogie rzeczy. Mojej matce kupił zegarek Cartier. Chodziliśmy do sklepu z zabawkami Disneya i kupowaliśmy wszystko czego tylko zapragnęliśmy. On pił wino i mi także je oferował. Ale zawsze odmawiałem. Nazywał białe wino 'sokiem Jezusa' a czerwone 'krwią Jezusa'."
Michael wyjawił wszystko swojej mamie po śmierci Jacksona spowodowanej przedawkowaniem leków na receptę w 2009 r.
Wyjawił wszystko w 2009 r.? Ale przecież Jacobshagen mówi, że niedawno uświadomił sobie, iż był "wykorzystywany"? Jednakże, po zmierzeniu się z kolosalną liczbą kłamstw, nic z tego nie ma już żadnego znaczenia. Jacuzzi, zegarek Cartier, drogie rzeczy kupowane przez Michaela jego matce - o mój Boże, tu po prostu nie ma końca...
Stwierdził: "Ona powiedziała, że za bardzo mu ufała. Była bardzo zdenerwowana. Przez cały czas, kiedy z nim byłem, on potrzebował pomocy psychologicznej. Nie było z nim w porządku".
Michael ma obecnie syna w wieku trzech lat, ale jest w separacji z mamą brzdąca. Po raz ostatni widział Jacksona w Las Vegas dwa miesiące przed jego śmiercią. Dodał: "Kiedy stałem się mężczyzną, stracił mną zainteresowanie. Kiedy po raz ostatni go odwiedziłem, nie prosił mnie o to, żebym z nim spał. Musiałem spać na kanapie."
"Jego fanom nie spodoba się to co mówię. Traktują go jak Boga. Ale prawda pozostaje prawdą".
Najbardziej zaskakują mnie dwie kwestie w tym anty-Jacksonowskim biznesie.
Po pierwsze, jak ludzie mogą pozwalać mediom na oszukiwanie siebie samych tak otwarcie i bezwstydnie. Czy oni nie rozumieją, że autorzy tych fałszywek mają zero poszanowania dla swojego odbiorcy? Czy im podoba się to medialne gówno rzucane im w ręce i obrażanie ich intelektu i zdrowego rozsądku w tak rażący sposób?
Drugą zaskakującą, a raczej niepokojącą, mnie kwestią jest to, że Jacobshagen, tak samo jak Robson i Safechuck, nie jest osamotniony w swoim dążeniu do wrobienia Michaela Jacksona. Media i podli inicjatorzy tego linczującego projektu w sposób oczywisty pomagają kłamcom poprzez dorzucanie im "faktów" i "dowodów" w celu wsparcia ich historii - a przykład z książką jest tego żywym przykładem.
Dodatkowo nie ma żadnego nowego niuansu w historii Jacobshagena, który powinien zostać zbadany, bo jest to dosłowne naśladowanie Robsona i Safechucka wykorzystujących swoją niepodejrzewającą niczego widownię.
Chodzi o to, iż pomijając fakt, że Michael Jacobshagen wie, że spotkał Jacksona tylko raz, on wygląda jakby szczerze wierzył, iż dzielił z nim wieloletnią przyjaźń.
Niuans ten został wyłapany przez Dietera Wiesnera, który przez dwa lata towarzyszył Michaelowi w jego biznesach (w pewnym momencie także go pozwał). Zapytany przez niemieckiego dziennikarza o to co myśli na temat Jacobshagena, widocznie zszokowany Wiesner potrząsa głową:
"Ta bliskość, jaką twierdzi, że miał z artystą. Że komunikował się z nim... dla mnie... to jedynie sprawia, że kręcę głową... że też ktoś śmie zrobić coś takiego!"
A kiedy pytają go jak to możliwe, że Jacobshagenowi udawało się przez tyle lat oszukiwać ludzi, Wiesner powiedział:
"Spotkałem go trzy razy. On jest doprawdy hardcorowym fanem - to właśnie najpierw pomyślałem. Jednakże w ciągu lat uświadomiłem sobie, że on naprawdę wierzy w to co mówi. Wydaje mi się, iż w jego przypadku potrzebny jest ekspert."
To jest nowy niesamowity szczegół.
Okazuje się, że Jacobshagen wywołuje tak silne wrażenie na innych poprzez swój zapał i widoczną szczerość, iż ludzie zaczynają myśleć, iż on wierzy we własne kłamstwa.
Oni wiedzą, że on kłamie, lecz w tym samym czasie, widzą, iż on wierzy w opowiadane przez siebie bzdury. Mają świadomość, że on może być przypadkiem medycznym i jedynie ekspert może wyjaśnić jak ten rodzaj podwójnego myślenia jest możliwy.
Tenże fantastyczny fenomen prowadzi prosto do Robsona i Safechucka. Ci, którzy widzieli film na Sundance, głoszą jednomyślną opinię na temat tego, że obydwie "ofiary" wyglądają i brzmią autentycznie i ich słowa i emocje pod żadnym pozorem nie mogą być fałszywe. Wrażenie, jakie wytwarzają ci faceci, jest takie, że są oni całkowicie szczerzy i tak naprawdę to właśnie to rozbraja widzów najbardziej.
Pod tym względem rewelacje Robsona nie są aż tak istotne, gdyż przeszedł on tzw. "terapię wglądu", która jest wysoce wątpliwą metodą odzyskiwania wspomnień z przeszłości i może zaowocować fałszywymi wspomnieniami, których niektórzy klienci terapii są absolutnie pewni.
Wspomniany fantastyczny fenomen może być powiązany z Safechuckiem. Z tego co mi wiadomo, nie przeszedł on ostatnio żadnej terapii (a może przeszedł?). Ale nawet jeśli nie, to przykład Jacobshagena pokazuje, że Safechuck może stanowić podobny medyczny przypadek i podobnie wierzy w swoje własne kłamstwa albo przynajmniej stwarza wrażenie, że w nie wierzy.
Innymi słowy, tym razem, oszustwo skierowane przeciw Jacksonowi nie jest już tylko oszustwem, ale może być bardzo dobrze przemyślanym i przygotowanym eksperymentem psychologicznym, wykorzystującym obydwie "ofiary" oraz publikę oglądającą film.
Kropką nad i powinno być działanie ze strony Estate, Taja Jacksona i innych, którzy chcą poznać stojącą za tym wszystkim prawdę, i powinni natychmiast skontaktować się z dr. Loftusem i dr. Julią Shaw (którzy są dobrze znanymi badaczami fałszywych wspomnień), jak również z dr. Davidem Joplingiem, wieloletnim badaczem wadliwej "terapii wglądu", przedstawiając im zeznania Robsona i Safechucka, jak również zeznanie Robsona z procesu z 2005 r., i poprosić ich o podzielenie się ich poglądami na temat kompletnej zmiany kierunku postępowania tych ludzi.
W sytuacji braku medycznych raportów Robsona i Safechucka, jest to jedyny sposób w jaki możemy dowiedzieć się co tak naprawdę się dzieje.
I proszę, nie mówcie mi, że w procesie ich oceniania coś "nagle" przydarzy się tym cenionym naukowcom. Jeśli spadłby choćby jeden włos z ich głów, byłoby to jednoznaczne wskazanie na inicjatorów tego projektu.
Oto nagranie, gdzie dr. Shaw wyjaśnia jak ludzie mogą "przypomnieć sobie" przestępstwa, których nigdy nie popełnili (nie wspominając o przestępstwach, których padli ofiarą). Ta piękna kobieta może bardzo pomóc w rozszyfrowaniu tej enigmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz